Number of zero hours contracts rises by 100,000 in 2017
O 100 tys. wzrosła w ciągu minionego roku liczba kontraktów "zero hours” - podało Krajowe Biuro Statystyczne (ONS). Stanowi to 6% wszystkich umów o pracę.
"We wspomnianym okresie udostępnianie informacji o formie zatrudnienia pracowników stało się na Wyspach obowiązkowe, dlatego do danych należy podchodzić z rezerwą” - zastrzegła jednak agencja.
Coraz powszechniejsze w ostatnich latach stosowanie umów "zero hours” niepokoi polityków. W ubiegłym roku badanie zlecone przez Theresę May wykazało potrzebę podniesienia najniższej stawki wynagrodzenia dla osób zatrudnionych w ten sposób oraz umożliwienia pracownikom agencyjnym formalizowania stosunku pracy.
"Jak dotąd, rząd zdołał jednak zapewnić jedynie prawo do żądania bardziej przejrzystych umów” - komentuje "The Independent”.
Badanie ONS przeprowadzone wśród pracowników wykazało, że jedna czwarta osób na umowach "zero hours” wolałaby otrzymywać więcej godzin.
Tzw. umowa "zero godzin" zakłada, że pracodawca dzwoni po pracownika tylko wtedy, gdy go potrzebuje. Wypłaca mu też wynagrodzenie jedynie za przepracowany czas. W taki sposób pracowników zatrudniają najchętniej szefowie w służbie zdrowia i pracy socialnej, transporcie i administracji oraz w hotelarstwie i gastronomii.
Najwyższy odsetek osób zatrudnionych na podstawie "śmieciówek” odnotowano w 2015 roku – 2,1 mln.