Mum accused of murdering Sebastian Kalinowski, 15
Przed sądem w Leeds trwa proces 35-letniej Agnieszki K. i jej partnera, 36-letniego Andrzeja L., oskarżonych o maltretowanie i doprowadzenie do śmierci syna kobiety, 15-letniego Sebastiana. Chłopiec zmarł w wyniku komplikacji zdrowotnych wynikających z nieleczenia złamanych żeber.
Jak poinformował oskarżyciel, Sebastian przyjechał do mieszkającej w Huddersfield matki w październiku 2020 roku i początkowa radość Agnieszki K. z obecności syna szybko zmieniła się w niechęć. Razem z partnerem zaczęli postrzegać chłopca jako "przeszkodę" i wymierzali mu okrutne kary nawet za drobne przewinienia.
Te "środki dyscyplinarne" z biegiem czasu stawały się coraz bardziej brutalne, a Sebastian celowo był izolowany od innych, albo jako część systemu kar, albo w celu ukrycia tego, co działo się u niego w domu.
Chłopca bito za to, że coś upuścił na dywan, za to, że w nocy potrzebował pójść do toalety - powodów znajdowano mnóstwo. Był bity listwą łóżka, biczowany przedłużaczem i kłuty igłą przy różnych okazjach. "Kary" wymierzał 15-latkowi głównie partner Agnieszki K., ale i ona sama wiele razy miała w tym swój udział i zachęcała do tych praktyk.
Tortury, którym poddawany był Sebastian, zostały zarejestrowane na kamerach CCTV zainstalowanych w domu - częściowo w celu "monitorowania i sprawowania kontroli" nad chłopcem, opisywanego przez nauczycieli jako "miłe i grzeczne dziecko, które było ciche i czasami smutne".
13 sierpnia ub. roku para wezwała pogotowie, gdy chłopiec już przez 2,5 godziny nie był przytomny. Andrzej L. poinformował, że znalazł go w wannie z zanurzoną głową i był pewien, że nastolatek utonął. Jak się okazało, mężczyzna podjął "ograniczone wysiłki" w celu wykonania sztucznego oddychania, bo przed przybyciem ratowników kamery uchwyciły, jak próbował wlać wodę do ust Sebastiana, a następnie dmuchał.
"Czy to była próba wywołania wrażenia, że Sebastian utonął, gdy próbował pan wtłoczyć wodę do jego dróg oddechowych?" - pytał Andrzeja L. podczas procesu oskarżyciel.
Sekcja zwłok dziecka wykazała szereg obrażeń - w tym siniaki na pośladkach, czole, szczęce, brzuchu, ramionach i nogach oraz liczne złamania żeber.
Zarówno Agnieszka K., jak i Andrzej L. twierdzą, że ich traktowanie Sebastiana było "rozsądną karą" i nie przyznają się do popełnienia morderstwa oraz do spowodowania lub dopuszczenia do śmierci dziecka, jak również do zaniedbania.
Proces może potrwać nawet 7 tygodni.