Please stop 'influencing' on our doorsteps, Notting Hill residents tell Instagrammers

Zdaniem mieszkańców, ulice zamieniły się w "osobiste studia fotograficzne instaturystów". "Na początku było przyjemnie, ale teraz to już jest prawdziwe szaleństwo" - relacjonuje w rozmowie ze Standard.co.uk 21-letnia Daphne Lamirel, zaznaczając, że prawdziwa inwazja modowych blogerów trwa mniej więcej pół roku.

"Ściany są dość cienkie, więc można usłyszeć ich śmiech. Najgorsze są weekendy. Bywa, że cztery grupy robią sobie zdjęcia w tym samym czasie" - dodaje.

Olivia Lamb, która mieszka w pobliżu stacji Notting Hill, narzeka, że instagramerzy spędzają w okolicy godziny, co chwilę zmieniając swoje kreacje. "Nawet się nie ruszą, kiedy ludzie wchodzą i wychodzą z domów. Wiele razy natknęłam się w sieci na zdjęcia drzwi mojego domu" - opowiada Lamb. Dziennikarze Standard.co.uk byli świadkami, jak popularna blogerka modowa Camilla Lovell rozkładała przed jednym z domów namiot, w którym zmieniała swoje stroje. Influencerce towarzyszył profesjonalny fotograf.

Mieszkańcy twierdzą, że są dni, kiedy "instaturyści" ustawiają się w kolejce, aby zrobić zdjęcia. "W Notting Hill wszędzie jest idealne tło. Bez względu na to, gdzie powędrujesz, zawsze znajdziesz urocze drzwi i kolorowe fasady" - zauważa blogerka Alyson Haley, którą na Instagramie obserwuje 471 tys. osób.

Lena Josefine, 18-letnia blogerka z Niemiec (38 tys. fanów), w godzinach szczytu podróżowała do Notting Hill z drugiego końca Londynu. Wzięła ze sobą nawet różową torebkę, która pasowała do jej tła - różowego domu. "Domy są tak kolorowe, że nasze posty sprawiają, iż dzień staje się jaśniejszy. Są inspiracją dla moich obserwatorów do odwiedzenia Londynu. Nigdy nie pokazujemy złych, nieciekawych miejsc" - podsumowuje 18-letnia Niemka.