Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Kevin De Bruyne masterclass leads Manchester City to dominant victory over woeful Arsenal

Kevin De Bruyne masterclass leads Manchester City to dominant victory over woeful Arsenal
Ekipa trenera Josepa Guardioli szybko pozbawiła gospodarzy złudzeń, gdyż już po kwadransie - i trafieniach Kevina De Bruyne oraz Raheema Sterlinga - prowadziła 2:0. (Fot. Getty Images)
Manchester City boss Pep Guardiola is pleased his side played well and beat Arsenal 3-0, but feels they played much better in their derby defeat by Manchester United.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

W poniedziałek Arsenal wygrał w lidze po dwumiesięcznej przerwie, ale niedziela pokazała, że był to raczej jednorazowy "wyskok" niż odwrócenie tendencji. Ekipa trenera Josepa Guardioli szybko pozbawiła gospodarzy złudzeń, gdyż już po kwadransie - i trafieniach Kevina De Bruyne oraz Raheema Sterlinga - prowadziła 2:0.

Belg jeszcze przed przerwą podwyższył na 3:0. To jego szósty i siódmy gol w sezonie. Do końca meczu wynik już się nie zmienił. Goście kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Zawodnicy ze stolicy byli tłem, a przez 90 minut oddali jeden strzał w światło bramki.

"Hat-trick? Byłoby miło, ale ważne, że moje trafienia pomogły w odniesieniu pewnego zwycięstwa. Zdajemy sobie sprawę, że jesienią nie gramy tak dobrze, jak w poprzednim sezonie, ale walczymy. Wciąż jesteśmy w grze o tytuł, na porażkę w derbach Manchesteru zareagowaliśmy dwoma wygranymi w następnym tygodniu, więc nie jest z nami tak źle, jak można gdzieś przeczytać czy usłyszeć. Myślę, że walka o mistrzostwo będzie jeszcze ciekawa" - stwierdził na antenie BBC tuż po ostatnim gwizdku De Bruyne.

"The Citizens" mają 35 pkt i na cztery zbliżyli się do wicelidera z Leicester. Arsenal z dorobkiem 22 zajmuje dziewiątą pozycję.

"Lisy" z Leicester w sobotę nie sięgnęły po komplet punktów po raz pierwszy od dziewięciu kolejek, remisując przed własną publicznością z Norwich City 1:1.

Pierwsi bramkę zdobyli goście, a uczynił to najskuteczniejszy zawodnik beniaminka Fin Teemu Pukki. Jeszcze przed przerwą miejscowi wyrównali. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego mający najwięcej goli w Premier League Jamie Vardy zgrał piłkę głową, a niefortunną interwencją do siatki wbił ją holenderski bramkarz "Kanarków" Tim Krul.

Leicester City traci 10 pkt do Liverpoolu, który w 17. meczu w sezonie odniósł 16. zwycięstwo. Tym razem "The Reds" pokonali na własnym stadionie zamykający tabelę Watford 2:0, a obie bramki zdobył Egipcjanin Mohamed Salah. Triumfatorzy ostatniej edycji Ligi Mistrzów pewnie kroczą po 19. w historii, ale pierwszy w erze istniejącej od 1992 roku Premier League, tytuł mistrza kraju. Liverpool najlepszy w Anglii był ostatnio w 1990 roku.

Za plecami czołowej trójki są Chelsea Londyn - 29 pkt oraz coraz lepiej spisujący się, po słabym początku sezonu i zmianie szkoleniowca, Tottenham Hotspur - 26.

"Koguty" w niedzielę pokonały na wyjeździe Wolverhampton Wanderers 2:1. Pierwszego gola dla gości uzyskał w ósmej minucie Lucas Moura, który indywidualną akcją skończył bajecznym uderzeniem pod poprzeczkę. W 67. minucie wyrównał Adama Traore i gdy wydawało się, że niepokonane w lidze od 14 września "Wilki" przedłużą serię meczów bez porażki do 12, w doliczonym przez arbitra czasie gry belgijski obrońca Jan Vertonghen zdobył zwycięską bramkę dla londyńczyków.

Ekipa prowadzona od czterech tygodni przez Jose Mourinho wygrała pod wodzą Portugalczyka cztery z pięciu ligowych potyczek.

"Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas ciężka przeprawa. Dobrze jednak zaczęliśmy, prowadziliśmy i gdybyśmy zdobyli drugiego gola, to zabilibyśmy mecz. A tak rywale zwietrzyli szansę i w drugiej połowie byli naprawdę groźni. Traore i Diogo Jota są nieprawdopodobnie szybcy i trudni do zatrzymania. Gospodarze musieli atakować, bo dużo remisują i czuliśmy, że jeden punkt ich nie zadowoli. Jednak to my zadaliśmy decydujący cios. Nieprawdopodobne, ale bardzo ważne dla nas trzy punkty" - skomentował Mourinho.

Prowadzący "Wolves" jego rodak Nuno Espirito Santo przyznał, że jest zadowolony z tego, jak jego drużyna prezentowała się w ofensywie, ale zawiodła obrona.

"Zagraliśmy naprawdę dobry mecz, ale niestety nie perfekcyjny. Za słabo broniliśmy. Mieliśmy sporo okazji, by złamać Spurs, ale w decydującym momencie doświadczony rywal wykorzystał moment naszej dekoncentracji. Może zabrakło nam wyrachowania, ale od zawsze atak przeważa u nas nad defensywą" - zaznaczył opiekun Wolverhampton.

Czytaj więcej:

Trudny sprawdzian Arsenalu

Liga angielska: Koniec zwycięskiej serii Leicester City

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 31.05.2024
    GBP 5.0056 złEUR 4.2678 złUSD 3.9389 złCHF 4.3471 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement