Home Office immigration database errors hit more than 76,000 people

Za sprawą wycieku wewnętrznych dokumentów ujawniona została skala nieprawidłowości w bazie danych ministerstwa spraw wewnętrznych, które ostatnio było krytykowane za opóźnienia w rozpatrywaniu wniosków imigracyjnych, długie kolejki na granicach i wydawanie nieprawidłowych dokumentów tożsamości.

MSW wciąż milczy na temat problemów z bazą danych, określając je ogólnikowo mianem "kwestii informatycznych". Ministrowie zaprzeczyli, że istnieje "systemowy" problem z Atlasem - narzędziem używanym przez służby graniczne i urzędników imigracyjnych, które działa na podstawie wadliwej bazy danych.

Tymczasem dokumenty, do których dotarł dziennik "The Guardian", rzuciły nieco światła na podejmowane przez resort próby rozwiązania powszechnego problemu, który sprawia, że dane osobowe ludzi są mieszane często z danymi zupełnie innych osób.

Problem, który wiąże się z "łączeniem tożsamości", gdzie dane osobowe i biometryczne dwóch lub więcej osób są nieprawidłowo powiązane, powoduje, że ludzie nie są w stanie udowodnić swojego prawa do podjęcia pracy, wynajmu mieszkania lub dostępu do bezpłatnego leczenia w ramach NHS.

Źródła rządowe potwierdziły, że trwa dochodzenie prowadzone przez biuro komisarza ds. informacji, które bada, czy awaria spowodowała poważne naruszenie danych.

W styczniu Home Office doprowadziło do pogłębienia problemu, gdy po roku przygotowań dokonało zmian w sposobie, w jaki baza danych łączyła rejestry poszczególnych osób w celu poprawy ich rzetelności w odniesieniu do kilku milionów osób.

Informacje zawarte w dokumentach, które wyciekły, sugerują, że dane co najmniej 76 000 osób zostały naruszone.

Baza danych, stanowiąca sedno problemu, znana jest jako Person Centric Data Platform (PCDP) i przechowuje informacje na temat wszystkich interakcji imigrantów z brytyjskimi systemami imigracyjnymi, w tym aplikacje wizowe, dokumenty tożsamości i informacje biometryczne. 

Platforma przechowuje dane 177 milionów osób i jest jednym z elementów wdrażanego przez Home Office projektu pełnej cyfryzacji systemu wizowego i imigracyjnego, który od 2014 roku pochłonął ponad 400 milionów funtów.

Rejestry PCDP są wykorzystywane w Atlasie, czyli systemie informatycznym Home Office używanym przez urzędników zajmujących się sprawami imigracyjnymi i urzędników Border Force do przeglądania informacji na temat imigrantów, a także w innych systemach internetowych umożliwiających ludziom potwierdzenie ich statusu imigracyjnego i przysługujących im praw.

Kwestia połączonych tożsamości oznacza, że urzędnicy Border Force sprawdzający dane przy użyciu numeru paszportu jednej osoby mogą zobaczyć na ekranie nazwisko, zdjęcie lub status imigracyjny kogoś zupełnie innego. 

Tymczasem osobom logującym się do portalu Home Office w celu udowodnienia swojego prawa do pracy lub wynajmu dla pracodawców i wynajmujących mogą wyświetlać się nazwiska i zdjęcia innych osób, co powoduje, że ich szanse na zatrudnienie i znalezienie mieszkania są poważnie zagrożone.

Urzędnicy rozpatrujący wnioski imigracyjne nie są w stanie analizować spraw, w których występuje problem z połączonymi tożsamościami.

Wewnętrzne dokumenty ujawniają, że Home Office stworzyło zautomatyzowane narzędzie zaprojektowane do oznaczania potencjalnie połączonych tożsamości. Do tej pory wykryło ono ponad 38 000 takich przypadków, z których każdy dotyczył co najmniej dwóch osób.

Rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oświadczył, że według szacunków, problemy te dotknęły 0,02% osób znajdujących się w bazie danych. "Podjęto kroki w celu minimalizacji wszelkich zagrożeń dla ludzi i rozwiązania problemów tak szybko, jak to możliwe" - zaznaczył.