Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Dortmund counts on the "Reus effect", Bayern in Moenchengladbach

Dortmund counts on the "Reus effect", Bayern in Moenchengladbach
Marco Reus z Borussi Dortmund dzisiaj zagra przeciwko FC Augsburg. (Fot. Getty Images)
Borussia Dortmund fans count on the 'Reus effect'. After a three-week break caused by the injury, Marco Reus is to be in the squad for Friday's match of the 24th Bundesliga match against FC Augsburg, and this player is connected with everything that is best for this club this season.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Niespełna 30-letni zawodnik zdobył w lidze 13 goli, trzy dodał w krajowym pucharze, a jedną w Lidze Mistrzów. Jego powrót na boisko ma się przełożyć na odzyskanie impetu przez lidera tabeli, którego wiosną dotknął dość niespodziewany kryzys.

Nie wiadomo, czy Reus pojawi się w podstawowej jedenastce, czy zacznie na ławce rezerwowych, bo Borussia ma w perspektywie wtorkowy rewanż z Tottenhamem Hotspur w 1/8 finału Champions League. W Londynie przegrała 0:3.

"Musimy porozmawiać z lekarzem. Zdecydujemy w ostatniej chwili" - przyznał trener BVB Lucien Favre.

Oprócz porażki na Wembley, bez Reusa dortmundczycy dwukrotnie zremisowali w lidze i ich przewaga nad drugim w tabeli Bayernem Monachium stopniała do trzech punktów.

"Dla nas on jest tak ważny, jak Messi dla Barcelony" - obrazowo wytłumaczył szef klubu Hans-Joachim Watzke, a były gracz i trener Borussii, a obecnie ekspert Eurosportu Matthias Sammer dodał: "W tym momencie nie ma dla niego odpowiedniego zastępstwa. Dlatego właśnie jest niezbędnym elementem, by drużyna wygrywała".

W ekipie gości ponownie zabraknie natomiast Łukasza Piszczka, który od kilkunastu dni zmaga się z urazem pięty i nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa jego przerwa w grze.

Powrót Reusa jest ważny także dlatego, że walczący o utrzymanie zespół z Augsburga, który wygrał tylko jedno z ostatnich 14 spotkań, raczej skupi się na defensywie.

"Musimy do minimum ograniczyć rywalom swobodę operowania piłką, bo Borussia jest najgroźniejsza, gdy jest w jej posiadaniu" - ocenił trener gospodarzy Manuel Baum.

Favre ucina dyskusję o rewanżu z Tottenhamem w Lidze Mistrzów czy rywalizacji z Bayernem o mistrzostwo Niemiec.

"Nie wybiegamy w przyszłość ani o minutę do przodu. Liczy się tylko Augsburg. Na tym się koncentrujemy" - dodał szwajcarski szkoleniowiec, który przyznał, że ten etap sezonu to nie czas, by kogoś oszczędzać na kolejne mecze.

Jego kolega po fachu z Augsburga ma zupełnie inne problemy, bo holenderski obrońca Jeffrey Gouweleeuw i najlepszy strzelec Islandczyk Alfred Finnbogasson są kontuzjowani, a angielski defensor Reece Oxfrod musi pauzować za czerwoną kartkę.

Kibice 15. drużyny tabeli liczą, że w piątek ponownie zadziała zasada, iż najsilniejszym rywalom piłkarze potrafią się przeciwstawić. W pierwszej rundzie w Dortmundzie dwukrotnie prowadzili, by ostatecznie przegrać 3:4, a niedawno ulegli u siebie w derbach Bawarii Bayernowi 2:3.

"Idzie nam słabo, ale udowodniliśmy już kilka razy w tym sezonie, że nikogo się nie boimy" - zaznaczył Baum.

Teoretycznie dużo trudniejsze zadanie niż lidera czeka w tej kolejce ekipę z Monachium - zespół Roberta Lewandowskiego w sobotę zagra w Moenchengladbach z trzecią w tabeli Borussią, z którą u siebie przegrał 0:3. W poprzednich czterech sezonach Bawarczycy wygrali na tym terenie tylko raz.

Mimo różnych wpadek, wielu ekspertów uważa, że Bayern jednak w końcu dogoni dortmundczyków. Przemawiać ma ją za tym szersza kadra oraz bardziej doświadczony skład (średnia wieku 27 wobec 25 w Dortmundzie). Na razie trenerowi Niko Kovacowi przygotowania do sobotniej potyczki utrudniały problemy zdrowotne piłkarzy - obaj bramkarze Manuel Neuer i Sven Ulreich oraz obrońca Mats Hummels zmagali się z grypą, a polskiemu napastnikowi i Francuzowi Franckowi Ribery'emu we znaki dała się żołądkowa odmiana tej choroby.

Moenchengladbach w trzech ostatnich kolejkach powiększyło dorobek tylko o punkt i strata do monachijczyków wzrosła do ośmiu. Wciąż jednak miejsce w czołowej czwórce, gwarantujące udział w następnej edycji Champions League, wydaje się dość bezpieczne.

Dwa ostatnie występy przed własną publicznością zakończyły się porażkami Borussia 0:3. "Zapłaciliśmy za otwarty, ofensywny futbol i brak skuteczności. Mieliśmy mnóstwo okazji, by w tych meczach objąć prowadzenie, ale je zmarnowaliśmy, a później gonić wynik było bardzo trudno" - ocenił szwajcarski napastnik Josip Drmic.

Jego zdaniem, w sobotę on i koledzy nie będą mieć nic do stracenia.

"Chcemy zrehabilitować się w oczach własnych fanów. A co możemy im dać lepszego niż zwycięstwo nad Bayernem? To taki rywal, że nawet jak przegramy po zaciętej walce, to kibice nam wybaczą. Zatem nie mamy nic do stracenia, a wiele do zyskania" - tłumaczył.

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 31.05.2024
    GBP 5.0056 złEUR 4.2678 złUSD 3.9389 złCHF 4.3471 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement