Covid-19: Amber watchlist travel idea scrapped

Rząd rozważał pomysł wprowadzenia nowego poziomu w systemie sygnalizacji świetlnej dla podróży zagranicznych przed kolejnym przeglądem, który ma nastąpić już w najbliższy czwartek.

Jednak, jak podaje BBC, propozycja "bursztynowej listy obserwacyjnej", na której znajdowałyby się kraje zagrożone przejściem na "czerwoną listę" krajów wysokiego ryzyka, została odrzucona przez premiera Borisa Johnsona.

Podróż do "czerwonych krajów" jest zakazana, a osoby, które z nich wracają, muszą poddać się 10-dniowej kwarantannie w jednym z hoteli wyznaczonych przez brytyjskie władze. Koszt takiej izolacji, który wynosi ponad 1 000 funtów, podróżni muszą pokryć z własnej kieszeni.

Wczoraj Johnson oświadczył, że chce "prostego" i "zrównoważonego podejścia" do podróży w dobie pandemii. "Ludzie bardzo chcą wyjechać na letnie wakacje, dlatego musimy ponownie rozruszać branżę turystyczną, ponownie otworzyć nasze centra miast, a więc chcemy podejścia tak prostego, jak to tylko możliwe" - zaznaczył szef brytyjskiego rządu.

Dodał, że gospodarka i społeczeństwo Wielkiej Brytanii są "najbardziej otwarte w Europie", ale wskazał, iż "wciąż potrzebna jest ostrożność".

Branża turystyczna zareagowała z ulgą na wiadomość, że lista obserwacyjna nie będzie kontynuowana. "To zwycięstwo zdrowego rozsądku. Premier trafił w sedno -  ludzie chcą jasnego i spójnego systemu podróży, który mogą zrozumieć i który jest wykonalny" - stwierdził Tim Alderslade, dyrektor generalny organizacji lotniczej Airlines UK.

Obecnie w kraju funkcjonują trzy listy (zielona, bursztynowa i czerwona), których kolor oznacza inne restrykcje dla podróżnych. 

Warto przypomnieć, że od poniedziałku osoby w pełni zaszczepione przeciw Covid-19 w krajach UE mogą wjeżdżać do Wielkiej Brytanii z krajów z "bursztynowej listy", w tym z Polski, bez konieczności odbycia 10-dniowej kwarantanny. Wcześniej to zwolnienie nie dotyczyło osób, które zostały zaszczepione poza Wielką Brytanią.