Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Bundesliga: Horror in Dortmund, Borussia wins

Bundesliga: Horror in Dortmund, Borussia wins
Łukasz Piszczek w akcji. (Fot. Getty Images)
Borussia Dortmund, with Lukasz Piszczek in the basic line-up, defeated Eintracht Frankfurt 3: 2 in yesterday's football Premier League match and returned to third place in the table. Bayern Munich with Robert Lewandowski is the clear leader.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Dortmundczycy na wiosnę pozostają niepokonani, ale odnotowali już pięć remisów, co sprawia, że stracili szanse na walkę z Bayernem o mistrzostwo. Drużyna trenera Petera Stoegera musi się skupić na zapewnieniu sobie miejsca gwarantującego występ w następnej edycji Ligi Mistrzów i wczoraj zrobiła duży krok w tym kierunku, bowiem przed tą kolejką miała tyle samo punktów co Eintracht.

Gospodarze - w obecności 81 360 widzów - objęli prowadzenie w 12. minucie po samobójczym trafieniu Marco Russa, który próbując interweniować wślizgiem umieścił piłkę we własnej bramce. Jak wyliczył magazyn "Kicker", to jego piąty samobój w 293. występie w Bundeslidze.

Kwadrans przed końcem spotkania wyrównał głową po rzucie wolnym Serb Luka Jovic, ale już dwie minuty później było 2:1. Po zagraniu reprezentanta USA Christiana Pulisica gola uzyskał wprowadzony niedługo wcześniej na boisko Belg Michy Batshuayi. W pierwszej minucie doliczonego przez arbitra czasu gry Danny Blum ubiegł w polu karnym Łukasza Piszczka i doprowadził do remisu.

Jak się okazało, nie był to koniec emocji. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego wypożyczony do końca sezonu z Chelsea Londyn belgijski napastnik strzałem z półobrotu, po podaniu Piszczka, zapewnił gospodarzom zwycięstwo. Batshuayi ma już w dorobku pięć goli w Bundeslidze.

"Szaleństwo w Dortmundzie" - napisał po zakończeniu meczu "Kicker".

Ekipa BVB z 45 jest trzecia, punkt za Schalke 04 Gelsenkirchen i aż 21 za Bayernem, który w sobotę rozgromił przed własną publicznością Hamburgera SV 6:0. Robert Lewandowski zdobył 21., 22. i 23. gola w sezonie, a w końcówce zmarnował też - po raz pierwszy od 2014 roku - rzut karny.

Polski napastnik, który zdecydowanie przewodzi klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników Bundesligi, po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców w 12. minucie - bramkarza gości pokonał strzałem głową po dośrodkowaniu Joshuy Kimmicha. Siedem minut później dokonał tego uderzeniem ze środka pola karnego po dograniu Austriaka Davida Alaby.

Szansę na trzecie trafienie miał w 86. minucie, kiedy w polu karnym sfaulowany został Hiszpan Thiago Alcantara. Lewandowski, który nie zwykł pudłować z "jedenastek", tym razem posłał piłkę ponad poprzeczką. To pierwszy niewykorzystany przez niego karny od sierpnia 2014 roku, kiedy zmarnował go w spotkaniu Pucharu Niemiec z Preussen Muenster.

Trzy minuty później kapitan biało-czerwonych zrehabilitował się i z 11 metrów ustalił wynik na 6:0. Moment wcześniej nieprzepisowo zatrzymany w "szesnastce" został Kimmich.

To było jego setne trafienie ligowe w barwach Bayernu. Na osiągnięcie tej liczby potrzebował 120 występów, mniej niż legenda klubu i najlepszy snajper w historii Bundesligi Gerd Mueller.

Łącznie w niemieckiej ekstraklasie "Lewy" uzyskał już 174 bramki i jest 10. w klasyfikacji wszech czasów. Tylko trzech brakuje mu do Klausa Allofsa i Dietera Muellera, a pięć dzieli go od siódmego w tym zestawieniu Stefana Kuntza.

Pozostałe gole dla gospodarzy uzyskali Francuz Franck Ribery - dwa i Holender Arjen Robben.

Bayern pewnie zmierza po szósty z rzędu i 28. w historii tytuł mistrza Niemiec. W lidze jest niepokonany od 13 kolejek (ostatniej porażki doznał 25 listopada na wyjeździe z Borussią Moenchengladbach 1:2), ma 66 punktów i aż o 20 wyprzedza Schalke 04 Gelsenkirchen, które w piątek wygrało na wyjeździe z FSV Mainz 1:0 po trafieniu Daniela Caligiurego.

Znacznie gorsze nastroje panują w Hamburgu. HSV - jedyny zespół, który gra w Bundeslidze od momentu jej powstania w 1963 roku - nie wygrał od 13 kolejek i z 18 pkt zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.

W sobotę tradycji stało się zadość, bo wszystkie wizyty tej drużyny na Allianz Arena kończą się tęgim laniem. Od marca 2011 roku Bayern pokonał u siebie HSV kolejno: 6:0, 5:0, 9:2, 3:1, 8:0, 5:0, w lutym ubiegłego roku 8:0 i teraz 6:0. Bawarczycy w tych ośmiu pojedynkach zaaplikowali rywalom 50 goli, a stracili trzy.

W czwartek doszło w HSV do kadrowego trzęsienia ziemi. Rozstano się z dyrektorem generalnym klubu Heribertem Bruchhagenem oraz dyrektorem sportowym Jensem Todtem, ale na poprawę dyspozycji piłkarzy póki co nie znalazło to przełożenia. Z kolei w niedzielę, już po meczu w Monachium, w ośrodku treningowym hamburczyków nieznane osoby pozostawiły 11 krzyży i wywiesiły transparent z napisem: "Wasz czas się skończył, dorwiemy was wszystkich". Rzecznik miejskiej policji poinformował o wszczęciu śledztwa dotyczącego gróźb pod adresem piłkarzy HSV.

O utrzymanie zażarcie musi też walczyć 15. w tabeli VfL Wolfsburg, który przegrał na wyjeździe z Hoffenheim 0:3. Pomocnik "Wilków" Jakub Błaszczykowski, który od listopada zmagał się z urazem pleców, we wtorek wznowił treningi, ale na ławce rezerwowych go jeszcze zabrakło. W ekipie gospodarzy, która po drugim z rzędu zwycięstwie awansowała na siódmą lokatę, od 43. minuty grał Eugen Polanski.

Cenny remis z Berlina, 0:0 z Herthą, wywiózł SC Freiburg, który także nie może być jeszcze pewny utrzymania. Rafał Gikiewicz był rezerwowym bramkarzem gości, a Bartosza Kapustki zabrakło w meczowej kadrze.

Spokojna o ligowy byt może być ekipa VfB Stuttgart. Beniaminek zremisował wczoraj z RB Lipsk 0:0 i w tabeli jest 10., z dziewięciopunktową przewagą nad strefą spadkową. Marcin Kamiński z zespołu gospodarzy pojawił się na boisku na ostatnie sześć minut.

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 17.05.2024
    GBP 4.9790 złEUR 4.2685 złUSD 3.9363 złCHF 4.3302 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement