West Midlands Mayor candidates met with the Poles
W budynku Polish Millenium House z blisko 30 przedstawicielami najważniejszych polskich organizacji w regionie spotkali się faworyci wyborów: Andy Street z Partii Konserwatywnej oraz Sion Simon z Partii Pracy (obaj mogą liczyć na ok. 33 proc. poparcia), a także czwarta w sondażach Beverley Nielsen z Liberalnych Demokratów. Nieobecni byli przedstawiciele Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), Partii Zielonych i Komunistów.
W zaplanowanych na 4 maja wyborach samorządowych mieszkańcy siedmiu okręgów w regionie West Midlands, obejmującym m.in. drugie co do wielkości miasto Wielkiej Brytanii Birmingham, wybiorą pierwszego metropolitalnego burmistrza, który będzie podejmował decyzje mające wpływ na życie ponad 3 milionów osób, w tym ok. 84 tys. Polaków, którzy mają prawo głosu.
Kompetencje nowego burmistrza - powołanego na mocy ustawy dewolucyjnej z 2015 roku - obejmują głównie zarządzanie siecią transportu publicznego, mieszkalnictwem i finansami regionu. Inaczej niż w Londynie i Manchesterze, zwycięzca wyborów nie będzie jednak zwierzchnikiem lokalnej policji ani służb ratunkowych.
W trakcie ponadgodzinnej dyskusji kandydaci przedstawiali swoje poglądy na temat rozwoju obszaru metropolitalnego, a także poprawy sytuacji młodzieży i absolwentów uniwersytetów oraz finansowania inwestycji infrastrukturalnych.
Polacy byli także zainteresowani tym, jak proces wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej może wpłynąć na ich życie, chcieli także uzyskać gwarancje bliższej współpracy władz lokalnych z polską społecznością w przyszłości.
W ubiegłorocznym referendum ws. Brexitu West Midlands było jednym z najbardziej eurosceptycznych zakątków kraju; za opuszczeniem Wspólnoty głosowało 59 proc., przeciw - 41 proc.
Cała trójka kandydatów na burmistrza złożyła obietnicę, że w przypadku wyboru na to stanowisko oficjalnie zwrócą się do premier Theresy May o jak najszybsze rozwiązanie kwestii statusu imigracyjnego Polaków mieszkających w regionie i o zagwarantowanie im zachowania wszystkich praw także po opuszczeniu UE.
"Jedną z pierwszych rzeczy, jakie powinniśmy zrobić - i to szokujące, że jeszcze to się nie wydarzyło - jest absolutnie jednoznaczne potwierdzenie, że wszyscy obywatele Unii Europejskiej będą mogli tu pozostać. Koniec, kropka, to jest absolutnie jasne" - przekonywał Sion Simon, który jest również urzędującym europosłem z ramienia Partii Pracy, a w przeszłości był posłem do parlamentu w Londynie.
Wtórował mu Andy Street, były dyrektor zarządzający brytyjskiego giganta handlowego, firmy John Lewis, który zaznaczył, że "to jest to, na co czekamy". "Rozmawiałem o tym z premier May zaledwie trzy tygodnie temu i zakładam, że otrzymamy takie gwarancje" - powiedział Street, dodając, że sprawa dotyczy także ok. 1,2 miliona Brytyjczyków mieszkających w Unii Europejskiej.
Z kolei Nielsen podkreślała, że szokujące jest, iż nie jest wyjaśniony status ludzi wnoszących tak wielki wkład w gospodarkę jak polska społeczność, która "wkłada w nią znacznie więcej, niż z niej otrzymuje". "Jestem tym szczerze zażenowana" - dodała.
Kandydaci na stanowisko burmistrza zapowiedzieli zgodnie, że planują wzmocnić relacje pomiędzy władzami lokalnymi a polską społecznością, a także potwierdzili, że ktokolwiek z nich zwycięży w wyborach, spotka się ponownie z polską społecznością w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania.
Jednocześnie zaapelowali do Polaków o większy udział w życiu publicznym i o nawiązywanie relacji roboczych z lokalnymi organizacjami, partiami i urzędami miejskimi.