'Schools could stay shut until summer'

Kiedy na początku stycznia br. ogłoszono kolejny lockdown Anglii, Boris Johnson deklarował, że - jeśli sytuacja epidemiczna w kraju ulegnie poprawie - szkoły zostaną ponownie otwarte w połowie lutego. Tymczasem koronawirus szaleje w całym kraju, w związku z czym najnowsze raporty sugerują, że uczniowie wrócą na lekcje do klas najwcześniej po Wielkanocy, przy czym premier nie wyklucza dalszych opóźnień.

Brytyjska komisarz ds. dzieci Anne Longfield oceniła, że Wielkanoc jest w tym przypadku najbardziej optymistycznym scenariuszem.

"Niestety, o wiele łatwiej jest zamknąć szkoły niż je ponownie otworzyć. Wszyscy zdają sobie sprawę z konieczności jak najszybszego ponownego otwarcia szkół, ale sama nadzieja tego nie zrobi. Brakuje jasnego planu działań w tym kierunku" - zaznaczyła Longfield.

"Istnieje realne niebezpieczeństwo, że szkoły pozostaną zamknięte do Wielkanocy, a nawet do lata - i to nie dlatego, że wirus sprawia, że wcześniejszy powrót uczniów do klas ​​jest to niemożliwy. To wszystko przez brak planu" - dodała komisarz.

"Pytanie egzaminacyjne, które należy zadać premierowi Johnsonowi, brzmi: ile dzieci w jakim wieku może powrócić, kiedy i gdzie; i co powinniśmy teraz zrobić, aby to ułatwić? Takie zagadnienia powinny być przedmiotem codziennych rządowych odpraw i spotkań na Downing Street 10" - podkreśliła Longfield.

Jej zdaniem ​​potrzebny będzie również program tzw. "doładowania wiedzy", który miałby pomóc dzieciom nadrobić zaległości, gdy w końcu wrócą do sal lekcyjnych. Jednym z elementów takiego programu byłoby finansowanie dodatkowych korepetycji przez rząd.