Sainsbury's and M&S warn Budget may push up prices
Od kwietnia przyszłego roku pracodawcy będą musieli płacić ubezpieczenie społeczne (National Insurance) w wysokości 15% od wynagrodzeń powyżej 5 000 funtów - zamiast obecnej stawki 13,8% od wynagrodzeń powyżej 9 100 funtów.
Zmiana ta ma przynieść rządowi 25 mld funtów rocznie, co czyni ją jedną z największych pojedynczych podwyżek podatkowych w historii.
Szefowie sieci supermarketów Sainsbury's i Marks & Spencer oraz firmy telekomunikacyjnej BT już teraz zasugerowali w związku z tym podwyżki cen w swoich sklepach, podczas gdy sieć pubów Wetherspoons stwierdziła, że "wszystkie firmy hotelarsko-gastronomiczne" podniosą ceny w wyniku zmian podatkowych.
Z kolei właściciel Primarka poinformował, że z powodu "ciężaru podwyżek podatków" może zainwestować więcej za granicą.
Sainsbury's and M&S warn Budget may push up prices https://t.co/NJp66vJtJo
— BBC News (UK) (@BBCNews) November 7, 2024
Prezes Sainsbury's Simon Roberts oznajmił, że zmiany te przełożą się na wyższą inflację i będą kosztować firmę około 140 mln funtów, co nie obejmuje podwyżek płacy minimalnej.
Swoje zaniepokojenie rozporządzeniem rządu wyraziła też dyrektor generalna BT Alison Kirkby, która zaznaczyła, że firma "zamierza to wszystko zrównoważyć", ale "oczywiście wpłynie to na cenę produktów i usług".
W ciągu ostatniego roku do 30 września BT zlikwidowało 2 000 miejsc pracy, zmniejszając zatrudnienie o 4% do 118 000. Plan redukcji, mający poprawić sytuację finansową firmy, zakłada zlikwidowanie 55 000 miejsc pracy do 2030 r.
Z kolei w swoim najnowszym raporcie polityki pieniężnej Bank Anglii szacuje, że zmiany w stawkach ubezpieczenia społecznego "będą miały niewielki wpływ na inflację".
Czytaj więcej:
Starmer nie wyklucza podwyżki składek na ubezpieczenie społeczne dla pracodawców
Niższe ceny w sklepach zwiększają szanse na obniżkę stóp procentowych przez Bank Anglii
Sainsbury's chce konkurować z Aldi w swoich sklepach typu Local
UK: Poziom kradzieży sklepowych jest "niedopuszczalny"
Tesco ogłasza nową zasadę po tym, jak klienci byli "wściekli" przez złe nawyki w sklepach tej sieci