Poles are overeating fast food. Part of the industry in the red during the holidays
Od czerwca do sierpnia br. spadł ruch w pizzeriach – rdr. o ponad 10%, a także w lokalach gastronomicznych oferujących kanapki i dania z kurczaka – rdr. o przeszło 3%. Tak wynika z raportu firmy technologicznej Proxi.cloud.
Analiza powstała na podstawie obserwacji zachowań blisko 3 mln konsumentów w największych w Polsce restauracjach typu fast food. Monitoringiem objęto ponad 1,8 tys. placówek (należących do sieci McDonald’s, KFC, Burger King, Max Burgers, Subway, Pizza Hut, Telepizza, MaxiPizza, Gruby Benek, Domino’s Pizza, Da Grasso i Biesiadowo).
"Zupełnie nie dziwią mnie te spadki. W restauracjach typu fast food zrobiło się po prostu drogo. Klienci mają poczucie, że muszą płacić dużo nawet za niewielkie przekąski. Przy tym większy spadek zanotowały pizzerie, ponieważ w nich co do zasady jest ogólnie drożej niż w barach szybkiej obsługi" – stwierdza dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHID-u.
Patrząc na wyniki dotyczące liczby klientów, rzeczywiście widać straty. I tym razem również pizzerie są na większym – dwucyfrowym minusie. Zanotowały spadek w relacji rocznej o ponad 11%, a lokale oferujące kanapki i dania z kurczaka – o blisko 2%.
Jak komentuje Mateusz Chołuj z Proxi.cloud, dwucyfrowy spadek bez wątpienia jest biznesowo odczuwany przez sieci pizzerii. Można spodziewać się, że one rekompensują ten stan wyższymi cenami.
"Trend odchodzenia klientów od restauracji typu fast food uwidocznił się podczas wakacji, gdy Polacy ponosili zwiększone wydatki w związku z wyjazdami. Niektórzy, będąc nad morzem, woleli iść np. dwa razy w tygodniu na smażoną rybę do lokalnej smażalni czy na gofra do budki, a w pozostałe dni jeść szybkie dania z sieci handlowych. Zamożniejsi konsumenci kupowali wczasy z wyżywieniem lub lecieli za granicę. A gdy nie byli w podróżach, woleli nie przepłacać. Pizzerie czy lokale z kanapkami i dania z kurczaka nie były w stanie ich niczym skusić, a już na pewno nie cenami" – podkreśla dr Faliński.
Natomiast analitycy z platformy UCE Research zauważają, że niższy ruch w tego typu lokalach wcale nie musi przekładać się na mniejszy zarobek branży, bo coraz więcej osób zamawia tego typu jedzenie na wynos, więc naturalnie klient nie musi się pojawiać w danym lokalu. Ponadto raport wykazał niewielkie wzrosty.
Wydłużył się średni czas trwania pojedynczej wizyty w placówkach typu fast food. W przypadku pizzerii urósł o 2% rdr. (od czerwca do sierpnia br. – 22:49, w analogicznym okresie ub.r. – 22:21). W lokalach oferujących kanapki i dania z kurczaka nastąpił "skok" o nieco ponad 0% rdr. (ostatnio – 23:04, rok wcześniej – 22:59).
W pizzeriach średnia liczba odwiedzin przypadająca na klienta w jednym miesiącu zwiększyła się o ponad 1%. Od czerwca do sierpnia br. i rok wcześniej wynosiła ponad 2. Z kolei w lokalach oferujących kanapki i dania z kurczaka widzimy spadek o 1,5%. Ostatnio i poprzednio odnotowano niecałe 4 wizyty. –
Zmiany są nieznaczne i nie wpłynęły istotnie na ruch. Kluczową kwestią jest tutaj odpływ klientów. Stąd sieci powinny w większym stopniu skupiać się na pozyskiwaniu i utrzymaniu gości, nie tylko na działaniach nakierowanych na wzrost częstotliwości wizyt – zaleca Łukasz Pytlewski z Proxi.cloud.
Jak podsumowuje Pytlewski, w najbliższym czasie nie należy spodziewać się znaczących zmian w poziomie ruchu dla restauracji typu fast food. Z punktu widzenia długoterminowych trendów, analitycy będą obserwować, czy liczba klientów w lokalach zmniejszy się z powodu rozwoju aplikacji i platform do składania zamówień z dowozem. Nasilenie tego zjawiska może być naprawdę sporym wyzwaniem dla placówek działających na tym rynku.
Czytaj więcej:
Polacy jedzą żywność po terminie przydatności. Nawyk, oszczędność czy ekologia?