Scrimping on King Charles’s coronation ‘will damage UK on world stage’

Uważa się, że król uroczystością tą chce przede wszystkim podkreślić nowy rozdział w historii brytyjskiej monarchii, z pominięciem niektórych obrzędów i listą gości zredukowaną z 8 000 do 2 000 dostojników – donosi portal Metro.co.uk.

Według doniesień, "odchudzenie" oprawy ceremonii koronacyjnej ma wynikać z chęci zwrócenia uwagi na trwający kryzys związany z kosztami utrzymania, choć niektórzy komentatorzy twierdzą, że będzie to stracona okazja do wyeksponowania na cały świat atrakcyjności i wpływów kultury brytyjskiej.

Plany dotyczące ceremonii otrzymały nadany przez królewskich urzędników kryptonim "Operation Golden Orb". Książę Norfolk, który kierował przygotowaniami do pogrzebu królowej, ma teraz za zadanie przygotować krótszą, bardziej różnorodną ceremonię, w którą podobno mocno zaangażowany jest także książę William.

Niektóre z obrzędów, które mają zostać zaniechane, to między innymi prezentacja monarchy ze sztabką złota, co według anonimowego źródła "nie jest możliwe" w obecnym klimacie ekonomicznym.

Tymczasem historyk Andrew Roberts zwrócił uwagę, że koronacja mogłaby być dobrą okazją do rozładowania napięć związanych z kryzysem finansowym i radzi pałacowi, by tego nie bagatelizował. "Wielkie wydarzenie, jakim jest koronacja, to szansa na zwrócenie uwagi świata na Wielką Brytanię. Mogłoby wspaniale zareklamować Wielką Brytanię" – stwierdził.

Jednak został on skrytykowany przez królewską biografkę Ingrid Seward, która zauważyła, że chociaż dzień ten będzie znacznie różnił się od koronacji królowej, to nadal będzie atrakcyjnym widowiskiem. Seward wyraziła także uznanie dla króla za umiejętne odczytywanie nastrojów społecznych.