Fighting continues between Armenia and Azerbaijan. The parties accuse each other of escalating

W nocy wojska azerskie przeprowadziły uderzenie dronami bojowymi w kierunku położonego przy granicy miasta Dżermuk, a ranem wznowiły ostrzał artyleryjski i moździerzowy w kierunku Dżermuku i położonej w pobliżu jeziora Sewan wsi Werin Szorża - przekazało ministerstwo obrony Armenii.
Siły armeńskie ostrzeliwują nasze pozycje w sąsiadujących z Górskim Karabachem rejonach Kelbadżaru i Laczynu - poinformowała strona azerska. W trwających od poniedziałku walkach zostało rannych dwoje cywilów - powiadomiły również władze w Baku.
W walkach zginęło 49 armeńskich żołnierzy - oznajmił premier Nikol Paszynian. Ministerstwo obrony Azerbejdżanu tego samego dnia przekazało informację o śmierci 50 azerskich wojskowych.
Armenia oskarżyła Azerbejdżan o przeprowadzenie "prowokacji na dużą skalę" oraz ostrzelanie kilku przygranicznych miast. Rząd w Baku ogłosił, że to Armenia rozpoczęła wymianę ognia bombardując pozycje wojsk azerskich, przeprowadzając prowokacje na granicy i rozstawiając miny.

Ponowny wybuch ciężkich walk między pozostającymi od dekad w sporze państwami wzbudził obawy społeczności międzynarodowej o rozpoczęcie kolejnego konfliktu zbrojnego na obszarze poradzieckim, w który zapewne zaangażowałaby się także wspierająca Armenię Rosja i pomagająca Azerbejdżanowi militarnie i politycznie Turcja - komentuje agencja Reutera.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken wezwał do wstrzymania walk. Wyraził przy tym obawę, że Rosja może wykorzystać ten konflikt i "namieszać" w nim, by odwrócić uwagę od jej inwazji na Ukrainę.
Rosyjskie MSZ również zaapelowało do obu stron konfliktu o powściągliwość i powstrzymanie się od dalszej eskalacji. Podobne oświadczenia wydała dyplomacja Unii Europejskiej i Francji.
Władze Armenii już zapowiedziały, że zwrócą się o pomoc do Rosji w ramach łączącego oba kraje paktu obronnego.
Czytaj więcej:
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA: Putin nie jest zainteresowany zakończeniem wojny
W Rosji coraz silniejsi są przeciwni Putinowi nacjonaliści chcący eskalacji wojny