Champions League: Lech's sixth unsuccessful attempt to reach the main phase

Serbowie po zwycięstwie w stolicy Wielkopolski 3:1, na belgradzkiej "Marakanie" byli zdecydowanym faworytem. Po dość wyrównanym pojedynku Lech dzięki bramce Mikaela Ishaka w 92. minucie zremisował 1:1 i odpadł z dalszej rywalizacji o LM. Mistrz Polski wstydu nie przyniósł, ale po raz kolejny pozostał niedosyt.
Pierwsze podejście "Kolejorza" do Ligi Mistrzów miało miejsce 32 lata temu. Przed sezonem 1992/93 UEFA postanowiła zmienić format najbardziej prestiżowych rozgrywek i wprowadziła fazę grupową.
Po dwóch rundach pucharowych osiem drużyn, które pozostały na placu boju, zostało podzielonych na dwie grupy, w których rywalizowały systemem "każdy z każdym" (mecz i rewanż).
Lech, prowadzony wówczas przez Henryka Apostela, do rywalizacji przystępował z dużymi aspiracjami, w składzie m.in. z Mirosławem Trzeciakiem, Jackiem Bąkiem, Jerzym Podbrożnym, Kazimierzem Moskalem, Waldemarem Krygerem, czy Kazimierzem Sidorczukiem w bramce. Po wyeliminowaniu łotewskiego Skonto Ryga (2:0 i 0:0), w drugiej, decydującej rundzie poznaniacy zmierzyli się z IFK Goeteborg.
W Szwecji lechici zagrali słabe spotkanie, ale przegrali tylko 0:1 i w rewanżu kibice wypełnili stadion na Bułgarskiej, licząc na odrobienie strat. Tymczasem spotkał ich srogi zawód, bowiem IFK rozbił poznański zespół 3:0 i okazał się czarnym koniem rozgrywek. W grupie zajął drugą lokatę za AC Milan – wówczas tylko zwycięzcy awansowali do finału.
Jeszcze większy blamaż "Kolejorz" zanotował dokładnie rok później. Pierwszy rywal – Beitar Jerozolima nie sprawił im kłopotów (3:0 i 4:2), ale wydawało się, że kolejny przeciwnik – Spartak Moskwa również będzie w zasięgu. Kwestia awansu rozstrzygnęła się w po… 30 minutach pierwszego pojedynku – mistrz Polski u siebie przegrywał już 0:3, a ostatecznie Rosjanie zwyciężyli 5:1. Rewanż był więc formalnością – Spartak na własnym stadionie wygrał już skromniej – 2:1.
Kibice Lecha na kolejną próbę zakwalifikowania się do Champions League czekali aż 17 lat. Drużyna prowadzona przez Jacka Zielińskiego w 2010 roku sięgnęła po tytuł i w lipcu przystąpiła do walki w eliminacjach. Niewiele brakowało, by już w drugiej rundzie kwalifikacyjnej poznaniacy pożegnali się z rozgrywkami.
Dopiero po szalonej serii rzutów karnych (9-8) pokonali Inter Baku, a bohaterem był bramkarz Krzysztof Kotorowski, który obronił trzy "jedenastki" i sam wykorzystał karnego.
W kolejnej rundzie rywalem mistrzów Polski była Sparta Praga. Zespół może nie z samego topu, ale niezwykle doświadczony i regularnie grający w Europie, także w Lidze Mistrzów. W stolicy Czech do 75. minuty wynik był sprawą otwartą. Lechici, dopingowani przez ponad dwa tysiące swoich fanów, momentami mieli przewagę i dobre okazje (Semir Stilic, Artur Wichniarek), ale jedynego gola zdobył Erich Brabec i prażanie mieli skromną zaliczkę przed drugim starciem.
W rewanżu nadzieje poznaniaków prysły krótko po przerwie. Gola na wagę zwycięstwa goście zdobyli po rzucie karnym podyktowanym za faul Bartosza Bosackiego na Vaclavie Kadlecu. Sytuacja do końca nie była jednoznaczna, ale wówczas nie istniał system VAR i arbiter decyzji nie zmienił.
"Kolejorz" musiał zdobyć trzy gole, by wyeliminować rywala, ale mecz ponownie zakończył się wynikiem 0:1. Na osłodę pozostała mu walka w fazie grupowej Ligi Europy. W tych rozgrywkach kilka spotkań przeszło do historii – remis w Turynie z Juventusem 3:3, czy zwycięstwo nad Manchesterem City 3:1.
Pięć lat później zespół prowadzony przez Macieja Skorżę w 3. rundzie kwalifikacyjnej trafił na szwajcarski FC Basel i praktycznie już w pierwszym meczu przed własną publicznością pozbawił się szans na awans.
W 66. minucie przy stanie 1:1 Tomasz Kędziora otrzymał czerwoną kartkę, ale po chwili Jasmin Buric obronił rzut karny. Radość poznaniaków nie trwała zbyt długo, bowiem Szwajcarzy dołożyli dwa gole i zwyciężyli 3:1. W Bazylei przypieczętowali awans, wygrywając 1:0 po golu Birkira Bjarnasona w doliczonym czasie.
W 2022 roku Skorża ponownie doprowadził "Kolejorza" do mistrzostwa, ale dwa tygodnie po zakończeniu sezonu niespodziewanie zrezygnował z funkcji trenera. Zastąpił go Holender John van den Brom, który przygodę z poznańskim klubem zaczął kiepsko.
Lech do eliminacji Ligi Mistrzów musiał startować już od pierwszej rundy kwalifikacyjnej, gdzie trafił na mistrza Azerbejdżanu Karabach Agdam. Do Baku lechici udali się z jednobramkową zaliczką (1:0), a w rewanżu na boisku rywala po 20 sekundach prowadzili 1:0.
Azerowie jeszcze przed przerwą odrobili stratę z pierwszego meczu, a po przerwie wręcz zdemolowali mistrza Polski. Ostatecznie Karabach wygrał 5:1, ale poznaniacy dotarli do fazy grupowej Ligi Konferencji, z której odpadli dopiero w ćwierćfinale z Fiorentiną (1:4 i 3:2).
Czytaj więcej:
Piłkarska Liga Mistrzów: Lech awansował do trzeciej rundy kwalifikacji
Piłkarska LM: Lech Poznań pokonany przez Crvenę Zvezdę