Junior doctors' strike: NHS faces most disruptive walkout yet

Ze wstępnych szacunków wynika, że na skutek strajku odwołanych będzie nawet ćwierć miliona wizyt i zabiegów. O tym, jak bardzo szacunki te mogą odbiegać jednak od rzeczywistości, świadczy fakt, że niektóre szpitale alarmują o konieczności odwołania nawet połowy zaplanowanych operacji.''

Związek British Medical Association (BMA), którego przedstawiciele oczekują 35-procentowej podwyżki, przekazał, że minister zdrowia Steve Barclay wciąż nie przedstawił żadnej oferty.

BMA zapewnia mimo wszystko, że posiada plany na wypadek sytuacji, gdy życie ludzkie będzie w bezpośrednim niebezpieczeństwie. Wówczas - zgodnie ze związkowymi przepisami dotyczącymi ochrony życia i zdrowia - niektórzy medycy mogliby wrócić do pracy.

Młodzi lekarze podkreślają na każdym kroku, że ich strajk jest w interesie pacjentów. Wskazali, że niskie wynagrodzenia wpływają negatywnie na rekrutację i powodują, iż niektórzy medycy po prostu odchodzą z zawodu.

Dr Emma Runswick, jedna z czołowych postaci w związku BMA, wyraziła nadzieję, że "obecna seria strajków będzie ostatnią tego typu". Dodała jednak, że "będzie kontynuowana, jeśli rząd wciąż nie zareaguje".

"Chcemy negocjować, ale minister zdrowia nawet nie chce z nami nawet rozmawiać. Nic nie zaproponował. Jeśli mamy rozpocząć rozmowy, do dyskusji potrzebne są dwie strony" - wskazała.

Sam Steve Barclay oskarżył związkowców o "celowe planowanie strajku tuż po weekendzie wielkanocnym, a więc okresie, w którym NHS boryka się ze zwiększonym zapotrzebowaniem i większą nieobecnością personelu". 

Przekazał, że był chętny do rozpoczęcia negocjacji płacowych w przyszłym miesiącu, ale "żądania 35-proc. podwyżki są nieuzasadnione". "Niektórzy młodzi lekarze otrzymaliby roczną podwyżkę pensji o ponad 20 tys. funtów" - dodał.