Nicola Sturgeon urged to fire the starting gun over Scottish independence

Ostatnie sondaże wykazały spadek poparcia dla niepodległości od wybuchu pandemii koronawirusa. Jeszcze 2 lata temu jeden z ośrodków badawczych sugerował, iż nawet 58 proc. mieszkańców Szkocji jest za niepodległością. Sondaż Ipsos Mori z ubiegłego tygodnia wykazał jednak, iż obecnie aprobata dla takiego rozwiązania spadła do 50 proc.

Alex Salmond, który obecnie stoi na czele partii Alba przekazał BBC, iż "wierzy, że rozpoczęcie kampanii informacyjnej doprowadzi do wzrostu liczby osób opowiadających się za niepodległością".

"Kiedy rozpoczęliśmy kampanię niepodległościową w 2012 roku, poparcie dla niepodległości wyniosło 30 proc., a nie 50 proc." - wskazał. "Na tym to polega. Jeśli chcemy zwiększyć poparcie dla niepodległości Szkocji, to musimy o to walczyć" - dodał.

"Jeśli nasza argumentacja jest wystarczająco silna, zwiększymy poparcie dla niepodległości, tak jak robiliśmy to w latach 2012-2014. To doskonały moment, aby wywrzeć presję na rząd w Westminsterze" - wyjaśnił były szkocki premier.

Także Nicola Sturgeon konsekwentnie twierdzi, że zeszłoroczny wynik wyborów w Holyrood dał szkockiemu rządowi mandat do tego, aby przeprowadzić kolejne referendum niepodległościowe do 2023 r.

Premier Boris Johnson wykluczył jednak taką możliwość i wskazał, że rząd Szkocji nie otrzyma uprawnień do przeprowadzenia kolejnego referendum.