High Streets hit as shop vacancy rate worst since 2015
Niepokojące doniesienia nie tylko wykazały, że 10,3 proc. wszystkich budynków przy głównych ulicach jest pustych, ale również ujawniły spadające zainteresowanie zakupami w fizycznych punktach. Z raportu BRC wynika, że sklepy stacjonarne w lipcu odwiedziło 1,9 proc. mniej klientów niż jeszcze rok temu. To największy tego rodzaju spadek od 8 lat.
Zdaniem Diane Wehrle z organizacji Springboard, "lipiec był bardzo trudny przede wszystkim dla galerii i ulic handlowych". Na spadku zainteresowania tymi miejscami skorzystały jednak np. podmiejskie parki handlowe, które odnotowały wzrost odwiedzin o 1,2 proc. w skali roku.
"Parki handlowe oferują klientom dogodne warunki zakupów, bezpłatny parking oraz możliwość łatwego odbierania zamówień złożonych online. Nie bez znaczenia jest również oferta gastronomiczna i zaplecze rekreacyjne parków" - wskazała ekspertka.
O sprawie donosi BBC, które jako przykład podało pasaż handlowy w Stockton-on-Tees. "W głośnikach leci Empire State of Mind z refrenem Bright lights will inspire you. Klienci wcale nie czują się jednak zainspirowani, bo ich tu po prostu nie ma" - opisują dziennikarze stacji.
"Powoli robi się tu miasto duchów. Pasaż wygląda pięknie, podobnie jak cała okolica, ale sklepy zamykają się jeden po drugim" - przekazał anonimowo jeden z okolicznych mieszkańców.
W 2018 roku grupa Centre for Retail Research doniosła, że ponad 2,5 tys. sklepów w UK przegrało walkę o klienta. Prezes stowarzyszenia Joshua Bamfield uważa, że ten rok będzie dla handlu jeszcze gorszy.