Extra charge in restaurant for "screaming children"? British people are divided
"Angie’s Oyster Bar and Grill" to restauracja w Singapurze, która wywołała ostatnio szereg kontrowersji na całym świecie, wprowadzając "dopłatę od krzyczącego dziecka". Dodatkowa opłata w wysokości 10 USD (około 6 GBP) dopisywana jest do rachunku klientów, których dzieci głośno zachowują się przy stole i zakłócają spokój innych gości.
"W ciągu ostatnich kilku miesięcy otrzymywaliśmy coraz więcej skarg na dzieci biegające po restauracji bez opieki lub przeszkadzające innym naszym klientom i utrudniające nam obsługę. Z powodu tych doświadczeń czuliśmy, że nie mamy innego wyboru, jak tylko nałożyć karę za takie niefortunne sytuacje" - tłumaczy singapurski lokal.
YouGov postanowił przeprowadzić ankietę, w której pytano Brytyjczyków, co sądzą o tej dopłacie, ale wyniki nie są oczywiste. 21 proc. zapytanych zdecydowanie poparło ten pomysł, 26 proc. skłania się ku poparciu, ale 21 proc. jest raczej przeciw, a 24 proc. zdecydowanie sprzeciwia się "dopłacie za krzyczące dzieci".
Gazeta "Sheffield Star" zapytała swoich czytelników, co sądzą o tym pomyśle. Okazało się, że wiele osób zgadza się z decyzją restauracji i ucieszyłoby się, gdyby podobna zasada została wprowadzona w Wielkiej Brytanii.
"Świetny pomysł. Właściwie zapłaciłbym więcej, żeby zjeść obiad w miejscu, w którym jest zakaz wstępu z dziećmi" - wyznał David Scotherm. Kellie Louise napisała: "Zgadzam się i zachęcam rodziców do zachowywania się jak rodzice", a Jenny Edwards skomentowała: "Wolałabym czasem zjeść obiad w restauracji bez dzieci".
Jednak istnieje również duża liczba rodziców, którzy uważają, że opłata nie jest sprawiedliwa. Terry Scott Hague uważa, że "dzieci robią hałas" i "nie można z tego powodu obciążać rodzica". Andrew James napisał: "Odmówiłbym takiej zapłaty, bo nie można wiedzieć, kiedy dziecko nagle wpadnie w złość. A co jeśli jest chore?".
Jeden z czytelników zwrócił uwagę, że zamieszanie w restauracjach często powodują dorośli. "A co z głośnymi, wulgarnymi dorosłymi, którzy często są gorsi niż dzieci?" - zapytała Tina Louise Needham. Oliver Ibbotson zgodził się z nią, pisząc: "Musimy dodać opłatę za chuligańskie zachowania. Jest wiele dzieci, które zachowują się znacznie lepiej niż niektórzy dorośli. Zwłaszcza, gdy ci dorośli wypili kilka drinków".
Czytaj więcej:
"Niepokojący wzrost" liczby głodnych dzieci w angielskich szkołach
Raport: Dzieci w wieku szkolnym wykorzystywane przez gangi do sprzedaży narkotyków