China denies accusations COVID-19 was made in a lab

We wtorek "Washington Post" doniósł o dwóch depeszach wysłanych przez amerykańskich dyplomatów, którzy na początku 2018 roku złożyli wizytę w laboratorium Wuhańskiego Instytutu Wirusologii. Instytut posiada najwyższy międzynarodowy poziom bezpieczeństwa BSL-4.
Mimo że wizyta odbyła się na zaproszenie chińskich władz, Amerykanie mieli być na tyle zaniepokojeni bezpieczeństwem i sposobem zarządzania ośrodka, że wysłali do Waszyngtonu dwie depesze na ten temat.
Jak napisał waszyngtoński dziennik, oficjele USA mieli domagać się w nich poświęcenia większej uwagi wuhańskiemu laboratorium ze względu na wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa. Mieli też ostrzec, że prowadzone w ośrodku badania nad koronawirusami u nietoperzy stanowią ryzyko wybuchu pandemii podobnej do SARS w 2003 roku.

Artykuł wywołał falę spekulacji w Stanach Zjednoczonych. Prezydent Donald Trump pytany w środę o to czy do pierwszego zakażenia koronawirusem doszło w laboratorium w Wuhan odparł, że "coraz więcej o tym się słyszy". Zapewnił, że władze Stanów Zjednoczonych "prowadzą bardzo dogłębne śledztwo". Z kolei przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Mark Milley oświadczył, że koronawirus prawdopodobnie powstał z przyczyn naturalnych, ale nie ma co do tego pewności.
Wczoraj do sprawy odniósł się rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian (zobacz video poniżej). Dyplomata powołał się na Światową Organizację Zdrowia, która stwierdziła, że nie ma dowodów na to, by wirus został stworzony w laboratorium.
Czytaj więcej:
Zero nowych lokalnych zakażeń w Chinach
WHO: Nie jesteśmy blisko końca epidemii w Europie
Wywiad USA "już w listopadzie ostrzegał o koronawirusie"
Historyk: Koronawirus zniszczył normalny bieg czasu społecznego
Brytyjski Biobank zgromadził 500 tys. próbek DNA koronawirusa