Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Włodarczyk: I am even more motivated

Włodarczyk: I am even more motivated
Anita Włodarczyk jest trzykrotną mistrzynią świata. (Fot. Getty Images)
World record holder in hammer throw Anita Włodarczyk after the first defeat for nearly four years is even more motivated and mobilized. Friday's start in the Memorial of Janusz Kusociński in Chorzów can not wait.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

"Oczywiście to nowa dla mnie sytuacja, bo do tej pory w 99 procentach zawodów, w jakich startowałam byłam faworytką i wszyscy oczekiwali ode mnie zwycięstwa. Teraz może się to zmieni, choć ja nadal wysoko zawieszam sobie poprzeczkę. Po przegranej w Halle jestem jeszcze bardziej zmotywowana i nie mogę się doczekać aż znowu wejdę do koła" - stwierdziła trzykrotna mistrzyni globu.

Zawodniczka warszawskiej Skry zapewniła, że nie musiała się odbudowywać po porażce. Ostatnie dni spędziła w Warszawie, miała czas odejść od obozowej rutyny, ale treningów nie zaniedbywała.
"Nie byłam załamana. Powiedziałabym nawet, że wręcz odwrotnie. To wszystko podziałało na mnie jeszcze bardziej motywująco. Nie ma z czego robić tragedii, było minęło. Jak ktoś mnie pytał, ile rzuciłam w zawodach i mówiłam 65 m, to nie dowierzali. To miłe, ale nie będę wiecznie wygrywać" - podkreśliła.

Na treningach - jak powiedziała - wszystko jest w porządku. "Nie widać żadnego załamania formy czy słabszej dyspozycji. Było minęło, odhaczone i nie wracam do tego. Nie będę nad tym ubolewać ani tego rozpamiętywać. Nie o to w sporcie chodzi. Może nawet lepiej, że tak się stało? Może właśnie takiego bodźca potrzebowałam i tego mi brakowało? Przed Memoriałem Kusocińskiego wcale się nie denerwuję" - przyznała.

Mityng w Halle, w którym rzuciła zaledwie 65,71, jest - jej zdaniem - tylko dowodem na to, że nie zawsze musi wygrywać.

"Zawsze powtarzałam, że nie jestem robotem. Wszyscy się przyzwyczaili do zwycięstw, a okazało się, że mogę też przegrać. Wiedziałam, że to kiedyś nadejdzie. To byłoby niemożliwe, żeby do końca kariery nie przegrać zawodów. Takiego sportowca w historii nie było" - przypomniała.

Włodarczyk jest pewna, że w tym sezonie jest przygotowana na rekord życiowy. A co za tym idzie na rekord świata, który obecnie wynosi 82,98 m.

"Treningi na to wskazywały, ale jest dopiero czerwiec, więc spokojnie. Forma ma przyjść na sierpień. W treningu nie miałam żadnych przerw. Całe przygotowania wyglądały super. Ani jednych zajęć nie odwołaliśmy ze względów zdrowotnych. Od listopada do maja bardzo ciężko pracowaliśmy i wiem, że to w końcu do mnie wróci. Będzie dobrze, podchodzę do tego spokojnie" - zapewniła.

Po Memoriale Kusocińskiego Włodarczyk wybiera się na mityng do Ostrawy, a później na zgrupowanie do Arłamowa.

"Tam jestem zakotwiczona do 5 sierpnia, stamtąd będę latać na mityngi. Tam jest wszystko, czego mi trzeba. Spokój, cisza, nie muszę walczyć o koło, a nawet mam dwa do swojej dyspozycji" - wspomniała.
Na "Kusego" nie ma żadnych założeń.

"Chcę dobrze technicznie zakręcić. Na tym mi najbardziej zależy. I już nie mogę się doczekać atmosfery Stadionu Śląskiego, kibiców" - podsumowała.

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 03.05.2024
    GBP 5.0670 złEUR 4.3323 złUSD 4.0474 złCHF 4.4345 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement