Death of a 40-year-old woman who attempted to climb Mont Blanc
Z wiadomości przekazanych przez francuskie służby ratownictwa górskiego wynika, iż kobieta ześlizgnęła się po śniegu i spadła w 200-metrową przepaść. Nie miała założonych raków.
"Do wypadku doszło kiedy kilkunastoosobowa grupa Polaków kierowała się w stronę schroniska na lodowcu Tete Rousse. Jak wyjaśniają służby ratunkowe, po wyjątkowo śnieżnej zimie, nawet w sezonie letnim, na lodowcu utrzymują się duże płaty zlodowaciałego śniegu. Wędrowcy, choć byli wyposażeni w sprzęt wysokogórski nie mieli założonych raków. Do kobiety dotarł zespół ratowników, nie dało się już jej uratować - cytuje "Le Parisien" Gazeta.pl.
O śmierci Polki poinformował na Twitterze dziennikarz RMF FM Michał Rodak.
"40-letnia Polka zginęła po 200-metrowym upadku w masywie Mont Blanc. Francuskie media piszą, że szła w większej grupie Polaków. Wysłano śmigłowiec, ale nie udało się jej uratować. W relacjach pojawia się informacja, że grupa miała sprzęt, ale... nie miała raków” - twittował.
Lodowiec Tete Rousse liczy sobie 3 167 metreów wysokości. Jest zwyczajowo wybieranym przez alpinistów etapem w drodze na najwyższy europejski szczyt. Wypadek zdarzył się na poziomie ok. 2700 m n.p.m., już na ostatnim stromym podejściu, jakie dzieliło grupę od schroniska. Jak dotąd nie podano tożsamości ofiary.