Londyńskie lisy pójdą na odstrzał? Na razie tylko w części Hackney
W metropolii żyje ponad 10 tys. lisów i od lat 80-tych nie przeprowadzano ich odstrzału - informuje dziennik "Evening Standard".
Władze Hackney tłumaczą, że zwierzęta stanowią zagrożenie dla zdrowia jeleni mających swoje kryjówki w parku Stoke Newington’s Clissold Park, ale także dla ludzi. W ubiegłych latach dochodziło już do wielu niebezpiecznych sytuacji z udziałem lisów, a burmistrz Boris Johnson nawet zachęcał do polowań na nie.
Tymczasem obrońcy praw zwierząt wzywają władze do Hackney do ponownego rozważenia swoich planów i przekonują, że nie ma dowodów na to, iż lisy stanowią zagrożenie dla zdrowia jeleni lub zwierząt. Organizacje takie jak RSPCA nawołują też do bardziej humanitarnego sposobu ograniczenia liczby lisów, nie zabijając ich, a na przykład wypłaszając z okolicy.
"Usuwanie lisów nie ma sensu, bo w miejsce kilku zabitych w ciągu trzech dni przyjdzie kilkanaście innych" - tłumaczy John Bryant z The Fox Project.
Rzecznik urzędu w Hackney wydał z kolei oświadczenie, w którym informuje, że wybudowane wiele lat temu dla jeleni w parku Clissold ogrodzenie nie stanowiło przeszkody dla lisów. "Budują tam one swoje nory i stanowią zagrożenie dla zdrowia jeleni, co potwierdził niezależny ekspert. Chcemy pozbyć się tylko tych lisów, które znajdują się w sektorze dla jeleni. Zwierzęta zostaną złapane na przynęte i zabite w sposób humanitarny - żadne inne lisy w parku nie ucierpią" - czytamy w piśmie, cytowanym przez "Evening Standard".
Ostatnio o lisach było głośno parę miesięcy temu, w związku z publiczną debatą na temat organizowania na nie polowań.