Już ponad 290 ofiar śmiertelnych nieudanego puczu
Według wcześniejszych oficjalnych doniesień ofiar śmiertelnych było co najmniej 265.
Ponad 100 zabitych to uczestnicy puczu - zaznaczyło MSZ dodając, iż nie ma wątpliwości, że zorganizowali go zwolennicy przebywającego w USA muzułmańskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, przeciwnika politycznego prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana.
Przebywający na emigracji Gulen zaprzecza, by brał udział w próbie obalenia legalnego tureckiego rządu i zdecydowanie potępił pucz.
Tymczasem Erdogan opowiedział się wczoraj za niezwłocznym ponownym stosowaniem kary śmierci, która została w Turcji zniesiona 12 lat temu.
Przemawiając do tłumów zebranych w Stambule i domagających się kary śmierci dla puczystów, prezydent powiedział: "Jako rząd i jako państwo znamy waszą prośbę i się w nią wsłuchujemy. Nie możemy zignorować takiej prośby".
"Myślę, że nasz rząd podejmie dyskusję z opozycją (na temat kary śmierci) i decyzja zostanie bez wątpienia podjęta" - dodał Erdogan, podczas gdy tłum jego zwolenników skandował "chcemy kary śmierci!".
"W demokracji decyzją jest to, czego chce naród. Nie możemy zbytnio opóźniać tej decyzji, bowiem ci, którzy przeprowadzają zamach stanu, muszą za to zapłacić" - zaznaczył prezydent.