Co drugi mieszkaniec Anglii kradnie ze sklepów siatki na zakupy
Odkąd w Anglii wszedł w życie przepis obowiązkowych opłat za reklamówki, ich sprzedaż spadła o 80%. Podobnie jest w Szkocji i Walii – informuje dziennik „The Telegraph”.
Poddani królowej Elżbiety II radzą sobie jednak jak mogą. Połowa klientów sklepów w Anglii notorycznie przywłaszcza sobie foliowe siatki. Proceder jest możliwy zwłaszcza w dużych supermarketach, gdzie przy samoobsługowych kasach wystarczy wybrać na ekranie opcję z ilością potrzebnych na zakupy reklamówek. Wielu ludzi nie zaznacza żadnej siatki, ale i tak zabiera ją ze sklepu do domu. Jeszcze inni płacą 5 pensów tylko za jedną, kradną natomiast kilka dodatkowych – informuje brytyjski dziennik.
37% ankietowanych przez firmę VoucherCodesPro.co.uk nie czuje z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Uznali oni, że na sprzedaży siatek na zakupy zarabiają bowiem jedynie wielkie korporacje. Z pytanych przez ekspertów 2 784 osób, do kradzieży przyznało się 51%. Wikszość z tej grupy przyznała się do przywłaszczenia sobie przynajmniej trzech toreb w ciągu miesiąca.
Z kolei 53% procent mieszkańców Anglii zgadza się ze wprowadzeniem opłaty za foliowe torebki. Jedynie 9% kupujących nie jest zadowolonych z nowego prawa.
Z powodu wprowadzenia opłat 5 pensów za siatki, Brytyjczycy zaczęli ze sklepów wynosić również kosze na zakupy. Giną także wielkie wózki. Kradzieże nasiliły się do tego stopnia, że detaliczny gigant Tesco w niektórych punktach chce wprowadzić na kosze i wózki specjalne elektroniczne zabezpieczenia.
Wprowadzone w październiku 2015 roku obowiązkowe opłaty za plastikowe torby w sklepach największych brytyjskich detalistów wciąż budzą wiele emocji. W zamyśle autorów zmian, opłaty miały zmniejszyć zanieczyszczenie środowiska oraz spowodować, aby klienci wielokrotnie używali zakupione reklamówki.
Ekolodzy alarmują, iż statystyczny mieszkaniec kraju członkowskiego Unii Europejskiej zużywa rocznie 198 siatek foliowych. Daje to 8 mld sztuk odpadów, które bardzo długo się rozkładają. 90 proc. z nich to cieniutkie reklamówki z supermarketów.
