Odłożenie Brexitu ciosem w Unię?
Korespondentka dziennika "Le Figaro" Anne Rovan pisała w artykule zatytułowanym "Macron łamie sobie zęby na Brexicie", że "dla Emmanuela Macrona, który od objęcia funkcji prezydenta widział się w roli przywódcy UE, środowy szczyt jest poważną porażką na scenie europejskiej". "Całkowite wyizolowanie francuskiego prezydenta pozostawi blizny" - zapowiada dziennikarka "Le Figaro".
W "Le Figaro" François-Xavier Bourmaud nazywa udział Brytyjczyków w wyborach do PE "drugim referendum brexitowym, które ukrywa, czym jest". Po czym zauważa, że we francuskiej kampanii przedwyborczej "mówi się wiele o podatku od fortuny, żółtych kamizelkach i środowisku, ale bardzo mało o Europie". "Wszyscy owijają w bawełnę jedyną licząca się kwestię, za Macronem czy przeciw. Głosowanie na parlament europejski będzie we Francji referendum w sprawie Macrona" – utrzymuje dziennikarz.
W debacie radia "France Info" swego prezydenta bronił Henri Vernet zastępca redaktora naczelnego dziennika "Le Parisien". Dziennikarz ubolewał, że "w walce o Europę Macron jest osamotniony, a zwyciężają ci, którzy nie chcą, by Europa była czymś więcej niż wielkim wspólnym rynkiem".
W ekonomicznym dzienniku "Les Echos" Gabriel Gresillon oskarża Angelę Merkel o namówienie większości przywódców UE, by zgodzili się na długie opóźnienie Brexitu, o "stworzenie presji, której opierał się prezydent Państwa Francuskiego". Komentator przypomina, że Macron "mówił o konieczności demokratycznego szacunku wobec wyborców brytyjskich". "Nie jest pewne, że jest to główny parametr dla wszystkich przywódców" – sugeruje.
Wykładowca paryskiego Instytutu Nauk Politycznych, ekonomista Stéphane Madaule zwraca uwagę w katolickim dzienniku "LaCroix" na "niebezpieczeństwa nowopowstałej sytuacji". A to dlatego, że Brexit zdobył większość w referendum i "ci którzy ją uzyskali, czują, że depce się ich głosy".
"Ryzyko nieuszanowania opinii obywateli przez parlament brytyjski i elity rządzące znów jest aktualne" - zauważa ekonomista, określając to jako „potężne uderzenie w demokrację, która kolejny raz drży w swych podstawach". "I w pełnym świetle ukazuje rozłam między demokratycznie głosującym ludem, a elitami, które nie zważają na to głosowanie" - konstatuje.
"Jak można w tej sytuacji liczyć się z Unią Europejską, która nie jest w stanie zapewnić poczucie bezpieczeństwa, niezdolna jest do uszanowania decyzji narodów i do stworzenia dla siebie szacunku u ludzi, którzy ją tworzą?" – pyta autor artykułu w "La Croix". Po czym ostrzega: "Jeśli Europa nie jest już w stanie bronić nas i naszego sposobu życia i ukazywać rozwiązania na przyszłość, to narody, jeden po drugim, zmuszone będą do wzięcia swego losu we własne ręce".