Błaszczak: Przyjmowanie uchodźców zagrażałoby bezpieczeństwu Polaków
Błaszczak mówił, że decyzja poprzedniego rządu o przyjmowaniu uchodźców "zburzyła solidarność Grupy Wyszehradzkiej" i - gdyby nie została zmieniona - zagrażałaby bezpieczeństwu Polaków.
"Konsekwencją przyjmowania uchodźców są strefy, do których nie zapuszcza się policja, to są strefy w wielu miastach Zachodu Europy. To oczywiście odkładało się przez dziesiątki lat i konsekwencją są zamachy terrorystyczne, a więc tragedie, z jakimi mają do czynienia mieszkańcy czy to Berlina, Sztokholmu, Paryża, Brukseli czy też Nicei. We Francji jest wciąż stan wyjątkowy" - dodał Błaszczak.
Pytany o wypowiedzi polityków PO ws. nieprzyjmowania uchodźców, powiedział, że "Platforma Obywatelska jest nieuczciwa". "Oni rzeczywiście co innego mówią, co innego robią. Teraz zaprzeczają swoim decyzjom z września 2015 r." - dodał.
Wskazał, że "już bardziej uczciwy jest Ryszard Petru", który "jest za tym, żeby przyjmować uchodźców".
Kilka dni temu lider Nowoczesnej mówił, że uchodźcy powinni być przyjmowani przez tych, którzy są w stanie ich przyjąć i mają pomysł, jak to zrobić w sposób bezpieczny. Petru zaznaczył też, że jest przeciwny automatycznym kwotom.
"Ja na spotkaniach z ministrami spraw wewnętrznych UE mówię, że trzeba korzystać z przykładu australijskiego. Co zrobili Australijczycy za czasów premiera Tony'ego Abbotta, nie tak dawno, kilka lat temu? Otóż tych, którzy napływali do Australii, odsyłali z powrotem. I to jest jedyne rozwiązanie" - dodał Błaszczak.
Minister pytał, czy "możemy liczyć na to, że nieformalny przywódca opozycji Donald Tusk w tej sprawie zachowa się inaczej niż jesienią 2015 r?". "Czy Donald Tusk, jako przewodniczący Rady Europejskiej powie, że to są nieracjonalne, szkodliwe, niebezpieczne pomysły dotyczące przyjmowania uchodźców i rozsyłania ich do poszczególnych państw? Zobaczymy, sprawdzimy" - mówił. Dodał, że "mocodawcy" Tuska - którymi są "władze państw sąsiednich" - uważają, że należy wprowadzić system podziału uchodźców.