Szef Ryanaira: "Po Brexicie Wielka Brytania będzie wyglądać głupio"
Michael O’Leary spodziewa się, że decyzja o Brexicie spowoduje zmniejszenie liczby przewożonych przez Ryanaira w UK pasażerów nawet o 5 mln osób. Szef irlandzkich linii stwierdził, że gdyby Brytyjczycy zagłosowali za pozostaniem w Europie, podróżnych z Wysp przybyłoby dwukrotnie.
Wynika z tego, że w 2017 roku Ryanairem latać będzie 44,5 mln osób z planowanych 50 mln. Ryanair rozpocznie wówczas ekspansję swoich baz w takich krajach jak: Niemcy i Polska zamiast w Wielkiej Brytanii.
O’Leary podkreślił, że Brytyjczycy nie powinni się ekscytować tym, że teraz mogą kupić tańsze przeloty Ryanairem, bo taka akcja jest krótkoterminowa. W dalszej perspektywie mieszkańcy Wielkiej Brytanii będą za bilety musieli zapłacić więcej niż obywatele innych krajów Unii Europejskiej.
Przewoźnik już w lipcu wydał oficjalne oświadczenie, w którym wyraził niezadowolenie z decyzji Wielkiej Brytanii o opuszczeniu Unii Europejskiej. Szef linii lotniczych Ryanair był bardzo zaangażowany w brytyjskie referendum i wielokrotnie dawał do zrozumienia, że jest zwolennikiem pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Przeciwnikom Brexitu oferował m.in. tanie bilety po £15.
Ryanair doskonale poradził sobie ze sprzedażą lotów po Europie w okresie zagrożenia atakami terrorystycznymi. Inne linie, jak na przykład Air France-KLM, straciły ponad 54 mln euro. Spadła również liczba pasażerów easyJet. Najbardziej odczuli to jednak japońscy przewoźnicy. Rezerwacje na loty do Francji zmniejszyły się o 80 proc.
Ryanair w zeszłym roku obchodził 30-lecie istnienia. Linie przewożą obecnie 90 mln pasażerów rocznie, mają 72 bazy i zatrudniają prawie 10 tysięcy specjalistów lotnictwa z 45 krajów.