Londyńska gmina Barking chce być "nową Barceloną"
Plan lokalnych radnych można ocenić wyłącznie jednym przymiotnikiem: ambitny. Przedstawiciele gminy nie kryją ekscytacji pomysłem stworzenia miejsca, które śmiało mogłoby konkurować z najlepszymi atrakcyjnymi kurortami na świecie. Zwracają uwagę, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać naturalne zasoby Barking do stworzenia tętniącego życiem nabrzeża.
"Zarówno Barcelona, jak i inne miasta na całym świecie rozwinęły się właśnie dzięki wykorzystaniu nabrzeży i portów do celów rekreacyjnych. Nie widzę powodu, aby nabrzeże przy Barking miało być wyjątkiem" - ogłosił Darren Rodwell, który stoi na czele Barking & Dagenham Council. "Będzie to idealne miejsce dla londyńczyków, aby się odrobinę ochłodzić i miło spędzić czas podczas upałów" - dodał.
Nietypowa wizja gminy Barking pojawia się na ustach radnych co jakiś czas od 1990 roku. Zakłada ona m.in. budowę 10 tysięcy nowoczesnych domów, promenadę, przystań oraz zapierający dech w piersiach rezerwat przyrody. Wszystko to ma powstać na liczącym 443 akrów terenie po byłej elektrowni.
Jak zauważa dziennik "The Times", od czasu pierwszej wzmianki o gigantycznej inwestycji, która zmieni oblicze tej części Londynu, gmina Barking & Dagenham poczyniła już wiele kroków. Udało się m.in. opisać pobudzającą wyobraźnię wizję oraz utworzyć bezpośrednie połączenie autobusowe z nabrzeża w Barking do Ilford i Dagenham Dock.
Czyżby słynna katedra Sagrada Familia w Barcelonie miała czuć się zagrożona? Pełni optymizmu radni nie tracą nadziei.