Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Dla obywatelstwa udają ofiary przemocy domowej. Rosnący proceder wśród imigrantów

Dla obywatelstwa udają ofiary przemocy domowej. Rosnący proceder wśród imigrantów
Home Office, czyli brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych, nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii przyznawania praw do stałego pobytu w kraju osobom twierdzącym, że są ofiarami przemocy domowej. (Fot. Getty Images)
Ubieganie się o prawo do stałego pobytu w Wielkiej Brytanii to długi i żmudny proces, który wymaga czasu i zdobycia wiedzy na temat kraju. Istnieje jednak pewna furtka, z której ochoczo zaczynają korzystać cudzoziemcy - donoszą brytyjskie media.
Reklama
Reklama

Na problem uwagę zwrócił David Bolt, główny inspektor ds. imigracji w oparciu o dane Home Office. Pokazały one, że część imigrantów informuje urzędników o rzekomej przemocy domowej - w 15 na 25 losowych przypadków z powodzeniem i bez jakiegokolwiek uzasadnienia.

W normalnych warunkach cudzoziemiec, który poślubił Brytyjczyka, zanim złoży odpowiedni wniosek o obywatelstwo, musi mieszkać i żyć w Wielkiej Brytanii przez 5 lat oraz udowodnić, że jego związek nie jest fikcyjny. Kolejnym etapem jest szereg testów związanych z życiem w kraju, jego historią i językiem.

Wszystko to może okazać się jednak zbędne, jeśli jesteśmy ofiarą przemocy domowej - wówczas decyzja o przyznaniu prawa do pobytu przebiega w ciągu 20 dni i nie musimy zdawać jakichkolwiek testów.

W 2002 roku z takiej "furtki" do zostania w Wielkiej Brytanii chciało skorzystać 59 kobiet i mężczyzn. W 2014 roku ich liczba wzrosła do 1 224 osób. W 75% przypadków ich wnioski rozpatrzono pozytywnie.

Bolt zauważa, że to procedura, która daje gigantyczne pole do nadużyć. Zwłaszcza że pracownicy Home Office często bazują wyłącznie na dowodach dostarczonych przez samego wnioskującego lub ściśle z nim powiązanych. Brakuje współpracy urzędników z niezależnymi źródłami czy chociażby policją - w 16 na 25 przypadków nikt nawet nie sprawdził, czy zarzuty opisane we wniosku (np. pobicie) są prawdziwe i były gdzieś zgłaszane.

Problem zauważył również Keith Vaz z Commons Home Affairs Select Committee, który stwierdził, że "sposób, w jaki urzędnicy Home Office sprawdzają przypadki przemocy domowej, jest bardzo niepokojący".

"Wszystkie wnioski są rozpatrywane na podstawie indywidualnych czynników, włączając w to istotne czy przykre okoliczności, a wszystko w zgodzie z prawem imigracyjnym" - skomentował sprawę rzecznik prasowy Home Office.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 17.05.2024
    GBP 4.9790 złEUR 4.2685 złUSD 3.9363 złCHF 4.3302 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama