Mewy znowu atakują. Tym razem ofiarą klient Tesco
Ptak był powodem zamknięcia lokalnego sklepu wczoraj wieczorem. Mewa wleciała do środka przez otwarte drzwi i zaatakowała klientów.
Świadkowie opowiadali brytyjskim dziennikarzom, że mewa atakowała przez dobrych kilkanaście minut, zanim usiadła na półce pod plakatem reklamującym ubezpieczenie dla zwierzaków domowych. Ptaka udało się wówczas schwytać i wypuścić na wolność.
„To się stało około 20:30. Nie widziałem mewy, dopóki nie przeleciała obok mojej twarzy” – dzieliła się historią jedna z pracowniczek Tesco, która chce pozostać anonimowa.
„Z tego, co wiem mewa wleciała w klientkę, kobiecie nic się nie stało, ale była przerażona. Nic dziwnego - kiedy ktoś wybiera się po zakupy do lokalnego sklepu, to nie spodziewa się, że mewa urządzi sobie z jego twarzy lądowisko” – dodała ekspedientka.
Mewy sprawiają Wyspiarzom coraz więcej kłopotów. Mrożące krew w żyłach historie pojawiają się w mediach od kilkunastu miesięcy. Ptaki te kradną, atakują zwierzęta i ludzi, zanieczyszczają - uprzykrzają życie Brytyjczykom. Stają się też coraz bardziej agresywne, a ludzie w nadmorskich kurortach obawiają się nawet wychodzenia na zewnątrz.
Największymi ofiarami ogromnych mew w Wielkiej Brytanii są starsze osoby, dzieci i czworonogi. Ptaki nie dość, że z lubością kradną wszystko, co nadaje się do jedzenia, to jeszcze pozwalają sobie na rozbój.
W lipcu rezydenci malowniczej miejscowości Maryport w Kumbrii nie otrzymywali regularnie poczty. Powodem jednak nie była opieszałość doręczycieli, ale mewy. Ptaki organizowały zmasowane ataki na listonoszy i wyrywały im przesyłki.