Fatalna sytuacja brytyjskiej służby zdrowia. Pielęgniarki rekrutowane przez Skype
Co najmniej 14 szpitali w całym kraju ogłosiło stany alarmowe. Brakuje nie tylko personelu, ale także wolnych łóżek na oddziałach. Na pogotowiu ratunkowym kolejki są tak duże, że niektórzy dyrektorzy szpitali proszą pacjentów, by nie przychodzili, jeśli ich stan zdrowia nie wymaga pilnej pomocy lekarza.
W całym kraju przeprowadzane są błyskawiczne rozmowy kwalifikacyjne, także przez Skype, by jak najszybciej rekrutować pielęgniarki z zagranicy.
W północnej Walii sprowadzono 70 pielęgniarek z Hiszpanii, by uzupełnić braki w personelu medycznym. Wielu pracowników zostaje także po godzinach, by poradzić sobie z obecną sytuacją, mimo że nie otrzymują za to dodatkowego wynagrodzenia.
Szpital w West Midlands (środkowa część kraju) został z kolei zmuszony do zatrudnienia 140 wolontariuszy i pracowników administracyjnych, którzy pomagają pracownikom służby zdrowia. Jak podaje dziennik, osoby te nie zostały nawet sprawdzone pod kątem karalności.
Według opublikowanych wczoraj danych, brytyjska służba zdrowia doświadcza największego kryzysu od 10 lat. W najgorszej sytuacji są pogotowia ratunkowe, które nie nadążają z przyjmowaniem pacjentów i udzielaniem pomocy.
Jak informuje "The Telegraph", 81-letnia kobieta, która upadła w swoim domu w Farnham, Hampshire (południowa Anglia), czekała ponad 11 godzin na pogotowie. Jej rodzina wezwała karetkę o 21:08, jednak ambulans pojawił się dopiero po 8:00 rano następnego dnia. Kiedy w końcu staruszka została zabrana do szpitala w Portsmouth, czekała tam ponad 2 godziny na pomoc personelu medycznego.