Ile potrzebuje Polska, by dogonić Zachód?
Przez ostatnie ćwierćwiecze, a zwłaszcza od chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej i podpięcia się pod unijne fundusze, nasz kraj znacząco rozbudował infrastrukturę. W ostatnich latach sektor finansów publicznych na środki trwałe przeznaczał około 60-80 mld zł rocznie.
Do 2020 r. Polska będzie otrzymywać fundusze unijne - 82,5 mld euro na lata 2014-20, co razem z wydatkami krajowymi rządu i samorządów powinno wystarczyć do utrzymania wydatków infrastrukturalnych na poziomie zbliżonym do obecnego (20,2 mld USD w 2013 r.).
Od 2021 r. unijne fundusze będą wygasać, a nowa pula będzie z pewnością nieporównywalnie mniejsza niż obecne 82,7 mld euro. Szacuje się, że kwota będzie mniejsza niż połowa dotychczasowej.
"Do 2021 roku zmniejszymy jako kraj dystans do średniej unijnej pod względem PKB na mieszkańca i części polskich regionów, dlatego przestanie nam przysługiwać pomoc z UE" — tłumaczy Jerzy Kwieciński, ekspert Business Centre Club, były wiceminister rozwoju regionalnego.
Nie wiadomo jeszcze, jak dużo zabraknie rządowi na finansowanie infrastruktury. Eksperci są jednak przekonani, że będą to kwoty liczone w wielu miliardach złotych. Tu z pomocą może przyjść sektor prywatny
"Jesteśmy przyzwyczajeni do stereotypu, zgodnie z którym za budowę infrastruktury odpowiada rząd. W wielu krajach zachodnich ten model jednak od jakiegoś czasu się zmienia i coraz większy udział w finansowaniu projektów infrastrukturalnych zaczynają odgrywać inwestorzy prywatni. Wszystko wskazuje na to, że Polska będzie podążać tą samą drogą" — przekonuje Beata Sperling-Tyler, główny analityk kredytowy Standard & Poor’s Rating Services.