Większość załogi zatopionego "Cemfjorda" pochodzi z Trójmiasta
Dwóch członków załogi pochodziło z zachodniego Pomorza, a jeden ze środkowej Polski. Polakami byli kapitan z dużym doświadczeniem, pierwszy oficer i starszy mechanik. Najmłodszy z Polaków miał 24 lata. Ósmy załogant był marynarzem z Filipin.
Armator, firma Brise z Hamburga, poinformował o tragicznym zdarzeniu rodziny przez swego przedstawiciela w Szczecinie.
"Szkoci twierdzą, że w panujących na Morzu Północnym niesprzyjających warunkach szanse odnalezienia kogoś przy życiu wiele godzin po katastrofie są znikome. Dopóki jednak trwają poszukiwania, załogę statku uważa się za zaginioną" – wyjaśniła konsul Dzięciołowska. "Nowy rok zaczął się dla nas od ludzkiej tragedii" - dodała.
Zbudowany 30 lat temu "Cemfjord" przewoził 2 tys. ton cementu z Danii do Runcorn na zachodnim wybrzeżu Anglii. Statek o długości 83 metrów i wyporności 2301 ton był zarejestrowany na Cyprze.
Jego wystający z wody dziób został zauważony przez płynący z Orkadów do szkockiego Aberdeen prom "Hrossey" w zatoce Pentland Firth, w odległości ok. 10 mil morskich na wschód od czterech niezamieszkanych wysepek Pentland Skerries położonych ok. 15 mil od portu w Wick.
"Cement w trakcie przewożenia zachowuje się nieco podobnie jak płyn, zmieniając środek ciężkości. Na Morzu Północnym od kilku dni utrzymuje się sztormowa pogoda, znienacka pojawiają się bardzo wysokie fale. Morze Północne jest nieprzyjemne, zdradliwe i przede wszystkim bardzo zimne. Ładunek mógł się przemieścić przy sztormowej pogodzie, ale jest za wcześnie, by przesądzać, co było przyczyną zatonięcia" – poinformowała Anna Dzięciołowska.
Ze względu na to, że statek przed zatonięciem nie wysłał żadnego sygnału SOS, można przypuszczać, iż "zatonięcie nastąpiło bardzo szybko, a załoga została zupełnie zaskoczona" - zauważyła.
Wrak statku miał zostać odholowany do portu w Wick, a następnie umieszczony w suchym doku, jednak - jak donosi BBC - statek spadł na dno, a jednostki poszukiwawcze zaczęły już wracać do swoich portów.
Jak przekazał John Hope, dowódca Służby Ratownictwa Morskiego i Ochrony Wybrzeża na Orkadach i Szetlandach, w poszukiwaniach brały udział cztery czteroosobowe ekipy z Wick, Thurso, Longhope i Stromness. Akcję ratunkową wspierał też helikopter RAF-u i inne jednostki.
Wrak dryfował w kierunku zachodnim. Według ostatnich doniesień, znajdował się nieopodal wyspy Stroma.