Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

W pierwszym dniu strajku na kolei w Wielkiej Brytanii odwołano 80 proc. połączeń

W pierwszym dniu strajku na kolei w Wielkiej Brytanii odwołano 80 proc. połączeń
Pociągi Eurostaru unieruchomione w zajezdni Temple Mills w Stratford. W akcji strajkowej biorą udział pracownicy Network Rail oraz pracownicy obsługi pociągów i stacji zatrudnieni przez 13 operatorów kolejowych w całej Anglii. (Fot. Getty Images)
Około 40 tys. pracowników bierze udział w największym od 30 lat ogólnokrajowym strajku na kolei, który dzisiaj, w pierwszy z trzech dni protestu, skutecznie zatrzymał ruch pociągów w Wielkiej Brytanii.
Reklama
Reklama

Dzisiaj obsługiwanych jest tylko ok. 20 proc. połączeń kolejowych w kraju, przy czym na połowie tras nie jeżdżą żadne pociągi, a na pozostałych kursują znacznie rzadziej i w skróconych godzinach, zwykle od 7:30 do 18:30.

Podobnie będzie wyglądać sytuacja w czwartek i w sobotę, ale także w następne dni po tych, gdy trwa protest, czyli jutro, w piątek i w niedzielę, będą poważne zakłócenia wskutek mniejszej liczby pociągów na trasach. Dodatkowo dzisiaj rano 24-godzinny strajk rozpoczęli pracownicy londyńskiego metra.

Strajk zorganizował związek zawodowy RMT, skupiający pracowników kolei, transportu morskiego i drogowego, w reakcji na brak porozumienia z przewoźnikami kolejowymi w sprawie podwyżek płac, a także warunków zatrudnienia i możliwych redukcji etatów.

RMT domaga się podwyżek o 7 proc., zaś pracodawcy oferowali 2 proc. plus dodatkowy 1 proc. pod warunkiem zaakceptowania cięć i zmian w warunkach pracy. Jednak nawet żądane 7 proc. jest znacznie poniżej inflacji, która obecnie wynosi 9 proc., a pod koniec roku ma przekroczyć 11 proc.

Ale RMT pośrednio winą za strajk obarcza rząd, zarzucając mu ograniczenie finansowania transportu publicznego. "Moje przesłanie do podróżujących jest takie, że bardzo nam przykro z powodu powstałych zakłóceń. Nie chcemy tego robić. Chcemy doprowadzić do rozwiązania tego sporu" - oświadczył Mick Lynch, sekretarz generalny RMT.

Jednak dodał: "Należy powtórzyć, że źródłem tych sporów jest decyzja rządu torysów o obcięciu 4 mld funtów z funduszy przeznaczonych na nasze systemy transportowe - 2 mld funtów na National Rail (organizacja skupiająca ponad 20 prywatnych przewoźników kolejowych - przyp. red.) i 2 mld funtów na Transport for London".

Rząd odpiera te argumenty, wskazując, że spór jest między związkami a prywatnymi przewoźnikami kolejowymi, więc to oni powinni negocjować w sprawie płac, a poza tym pracownicy kolei już teraz zarabiają powyżej średniej krajowej. Podkreśla też, że reforma sieci kolejowej jest konieczna ze względu na ogromne inwestycje, takie jak budowana szybka kolej HS2.

"Te reformy, te ulepszenia w sposobie funkcjonowania kolei leżą w interesie podróżnych. Pomogą one obniżyć koszty w całym kraju. Ale leżą one również w interesie pracowników kolei i ich rodzin" - oświadczył dzisiaj premier Boris Johnson, który nazwał strajk "niewłaściwym i niepotrzebnym".

Czytaj więcej:

Strajk kolejarzy w UK. Apel do pasażerów o zrezygnowanie z podróży

UK czeka w tym tygodniu kolejowy paraliż. Rząd: "Nie możemy interweniować"

Jak poruszać się po Londynie w czasie strajku pracowników metra?

Po fiasku rozmów od dzisiaj największy od 30 lat strajk na kolei w UK

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 07.05.2024
    GBP 5.0228 złEUR 4.3116 złUSD 4.0056 złCHF 4.4120 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama