Uznana za zmarłą kobieta obudziła się w kostnicy
„Nie było tętna, oddechu i akcji serca. Były szerokie źrenice, niereagujące na światło. Jestem w szoku, nie potrafię tego wytłumaczyć. Bo gdybym miała jakiekolwiek wątpliwości, czy jest zgon czy nie, wzywałabym pogotowie i próbowalibyśmy ją reanimować" - zapewnia lekarka, która stwierdziła u staruszki zgon.
91-latka leżała w chłodni 11 godzin, po czym okazało się, że worek, w którym zostało umieszczone ciało, rusza się. W tym czasie rodzina przygotowywała się już do pogrzebu kobiety.
Bogumiła Kołkiewicz z Ostrowa Lubelskiego, kuzynka pani Janiny, poinformowała: „Pani Janina ma się dobrze. Z apetytem zjadła sama zupę i dwa naleśniki”.
O historii tej pisały już m.in. media brytyjskie, amerykańskie, japońskie czy australijskie.
Sprawę wyjaśnia policja. Przesłuchiwani są świadkowie, zbierane dowody i zabezpieczana dokumentacja medyczna.
Prokuratura okręgowa w Lublinie wszczęła postępowanie karne przeciwko lekarce.