Urzędnicy Home Office grożą odejściem w proteście przeciw polityce imigracyjnej UK
Porozumienie, które zostało uznane za "niewykonalne" przez agencję ONZ ds. uchodźców, zostało podpisane przez Priti Patel i rwandyjskiego ministra spraw zagranicznych Vincenta Birutę.
W ramach pierwszej takiej na świecie umowy, brytyjski rząd zgodził się zapłacić Rwandzie 120 milionów funtów za przyjęcie osób, które zostały uznane za nielegalnych imigrantów wjeżdżając do Wielkiej Brytanii od 1 stycznia br. Chodzi przede wszystkim o przybyszy z krajów afrykańskich, którzy pokonali kanał La Manche na łódkach i pontonach.
Za każdą osobę zapłacone zostanie od 20 000 do 30 000 funtów - ma to pokryć koszty lotu i pierwsze trzy miesiące pobytu w kraju.
Decyzja ta spotkała się z gwałtowną reakcją szefów związków zawodowych w Wielkiej Brytanii, którzy określili umowę imigracyjną jako "podziałową" i zapowiedzieli, że niektórzy urzędnicy mogą odejść w proteście przeciwko takiej polityce.
"Urzędnicy służby cywilnej wiedzą, że ich zadaniem jest wspieranie ówczesnego rządu - nawet gdy może im się nie podobać to, co robi rząd. W przypadku bardziej dzielących decyzji, takich jak ta, stoją przed wyborem – wdrożyć wytyczne rządu lub odejść" - skomentował Dave Penman, sekretarz generalny Stowarzyszenia Urzędników Służby Cywilnej Pierwszej Dywizji (FDA).
Mark Serwotka, sekretarz generalny Związku Usług Publicznych i Handlowych (PCS), ocenił tę politykę jako "nieludzką". "Widzieliśmy już, jak narażano życie tych ludzi, gdy zawracano łodzie z powrotem na kanał. Jest to podejście bez serca, które pokazuje całkowite lekceważenie ludzkiego życia - i wszyscy muszą się temu sprzeciwić" - dodał.
Według Home Office, od początku roku kanał przepłynęło ponad 6 000 osób, a rok wcześniej 28 526 osób.
Czytaj więcej:
Brytyjczycy będą odsyłali nielegalnych imigrantów z kanału La Manche do Rwandy