Trump i May nie pozwolą na używanie broni chemicznej
Jak przekazano, politycy potępili prezydenta Baszara el-Asada za "podły brak poszanowania dla ludzkiego życia". Zgodzili się, że atak chemiczny, który miały przeprowadzić syryjskie wojska rządowe we Wschodniej Gucie był "całkowicie naganny". Wskazali, że społeczność międzynarodowa "musi odpowiedzieć, by stać na straży zakazu używania broni chemicznej".
May wczoraj rano rozmawiała również telefonicznie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Jak poinformowała jej rzeczniczka, brytyjska premier, zarówno Trump jak i Macron "zgodzili się, że społeczność międzynarodowa musi zareagować, aby utrzymać ogólnoświatowy zakaz używania broni chemicznej".
Trump zapowiedział, że USA odpowiedzą rozwiązaniem siłowym na atak chemiczny w Syrii, który miały przeprowadzić syryjskie wojska rządowe. Przed naradą z najwyższym amerykańskim dowództwem wojskowym przekazał dziennikarzom, że "Stany Zjednoczone mają przed sobą wiele opcji militarnych", a on wybierze jedną z nich.
Brytyjski dziennik "The Times" informował wczoraj o "narastającej presji ze strony ministrów i sojuszników" na premier Theresę May, aby dołączyć do planowanego uderzenia na reżim Baszara el-Asada w Syrii w odwecie za atak z użyciem broni chemicznej.