Brytyjski poseł wita Bułgarów i Rumunów kawą

Gorące powitanie brytyjskiego parlamentarzysty miało miejsce w Costa Coffee na lotnisku w Luton. Vaz chciał przypomnieć w ten sposób Brytyjczykom, że wszyscy Europejczycy mają prawo do pracy i zamieszkania w miejscu, w którym im się podoba. Drugą przyczyną, dla której poseł zainicjował „kawową pogawędkę”, była chęć dowiedzenia się, jakie są główne powody przyjazdu imigrantów nad Tamizę.

Dla dwóch zaproszonych przez polityka na kawę Rumunów to pierwsza wizyta w Wielkiej Brytanii. Victor Spiresau zamierza pracować w myjni samochodowej, a zarobione pieniądze będzie wysyłał rodzinie do Bukaresztu. „Nie przyjechałem okradać waszego kraju, chcę zarobić i wrócić do najbliższych” - cytuje Rumuna „Daily Mail”.

Z kolei Julian Barbat będzie szukał pracy na budowie. On również zapewnił dziennikarzy „Daily Mail”, że jedyne, co go interesuje, to zarobienie pieniędzy na remont domu i powrót do kraju. W Londynie nie zamierza zostawać dłużej niż pół roku.

Od 1-go stycznia obywatele Bułgarii i Rumunii mają prawo do pracy we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Według gazety, Wielka Brytania oferuje im nie więcej niż 5 tys. miejsc pracy. Większość ofert jest w Anglii. Poza tym regionem na nowo przyjezdnych czeka niespełna 150 etatów, głównie w przemyśle i na budowach.

W Wielkiej Brytanii od tygodni trwa ożywiona dyskusja na temat prawa do pracy i życia imigrantów z Europy środkowo-wschodniej w tym kraju. Brytyjczycy obawiają się zalewu tanich robotników i załamania rynku pracy. Coraz głośniej mówi się również o wystąpieniu Wielkiej Brytanii ze struktur zjednoczonej Europy.