Brytyjski parlament rozpoczął przerwę wielkanocną
Izba Gmin i Izba Lordów wznowią obrady dopiero 23 kwietnia. Pierwotnie rząd planował zmusić deputowanych do kontynuowania pracy nad przygotowaniami do Brexitu, ale w świetle środowej decyzji Rady Europejskiej o wydłużeniu procesu wyjścia z UE do 31 października br. postanowiono zachować doroczną przerwę wielkanocną.
Choć parlament nie będzie w tym czasie obradował, planowana jest kontynuacja ponadpartyjnych negocjacji między przedstawicielami strony rządowej a opozycyjną Partią Pracy ws. kompromisowego rozwiązania dotyczącego wyjścia kraju ze Wspólnoty.
Szkocka pierwsza minister Nicola Sturgeon zapowiedziała wczoraj, że po przerwie wielkanocnej przedstawi stanowisko szkockiego rządu ws. Brexitu, a także omówi "długoterminowe konsekwencje" spodziewanego wyjścia ze Wspólnoty dla Szkocji, w tym nowe plany jej rządu dotyczące ewentualnej organizacji drugiego referendum ws. niepodległości od Zjednoczonego Królestwa.
"Ubiegłej nocy wśród państw, które decydowały o przyszłości Zjednoczonego Królestwa były kraje o mniejszej lub podobnej liczbie ludności jak Szkocja, a jednak Szkocja była kompletnie odsunięta przez brytyjski parlament od tego procesu" - wytknęła Sturgeon. "Jak na ironię Brexit, który miał charakteryzować się odzyskiwaniem przez Westminster kontroli, pokazał, jak dużo siły i wpływu mają małe kraje w ramach Unii Europejskiej" - dodała.
"Argumenty za niepodległością są silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, ale musimy postępować w odpowiedni sposób w odpowiednim czasie, bo musimy przekonać większość ludzi - nie tylko Szkocką Partię Narodową - że niepodległość jest właściwym wyborem dla ich przyszłości" - podkreśliła.
Większość sondaży pokazuje niewielkie zmiany w porównaniu z poprzednim referendum niepodległościowym w Szkocji z 2014 roku, kiedy 55 proc. wyborców opowiedziało się za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie.