Brytyjscy strażacy coraz częściej wzywani do otyłych
Strażacy odpowiadają na każde zgłoszenie otyłej osoby, która potrzebuje pomocy. Wyposażeni w specjalne podnośniki i pasy, często muszą podejmować tak drastyczne kroki, jak usuwanie okien i drzwi, aby pomóc się wydostać osobie potrzebującej pomocy.
Statystyki pokazują, że w samym tylko Kent w ubiegłym roku w domach utknęło 129 osób (wobec zaledwie 21 w 2013 roku). We wszystkich przypadkach interweniowała straż pożarna.
Tam Fry z organizacji charytatywnej National Obesity Forum wezwał rząd do zainteresowania się problemem oraz do zwiększenia finansowania operacji dla osób klinicznie otyłych. Zaproponował również obowiązkowe wizyty u GP dla każdego mieszkańca Wysp co 3 lata, aby w porę zdiagnozować otyłość.
"Mają niskie poczucie wartości, unikają kontaktu z innymi, aby nie być obiektem żartów. Problemem jest to, że ci ludzie są niewidoczni dla innych, ponieważ nigdy nie wychodzą z domów. Rząd nie ma pojęcia o skali zjawiska. Regularnie słyszę od lekarzy GP, że mogli zapobiec rozwojowi otyłości, gdyby tylko zobaczyli danego pacjenta wcześniej" - przekazał Fry.
"Na skrajną otyłość składa się wiele czynników, takich jak choćby genetyka, choroby układu pokarmowego czy niewłaściwe środowisko. Kiedy ktoś stanie się bardzo otyły, jego organizm zrobi wszystko, aby zapobiec odchudzeniu się. Bez odpowiedniej operacji, tylko 1 na 20 osób ma szansę na utratę niezdrowej wagi" - przekazała z kolei dr Stephanie de Giorgio z Kent.
Już w 2016 roku naukowe czasopismo medyczne "The Lancet" alarmowało, że do 2025 r. co trzeci Brytyjczyk będzie cierpiał na otyłość.