Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Brytyjscy agenci dostali pozwolenie, żeby nas śledzić

Brytyjscy agenci dostali pozwolenie, żeby nas śledzić
Ustawę DRIP uchwalono w ekspresowym tempie (Fot. Getty Images)
Izba Gmin przyjęła ustawę, która daje tajnym służbom wgląd w dane o prywatnych rozmowach telefonicznych i aktywności osób indywidualnych w internecie.
Reklama
Reklama

Ustawę DRIP (Data Retention and Investigatory Powers Bill) krytykowano ze względu na ekspresowe uchwalenie – w trybie porozumienia liderów trzech największych partii w parlamencie, którzy uznali, że nie można czekać do jesieni, aż parlament wznowi pracę po letniej przerwie, by przyjąć ją w normalnym trybie. Zastrzeżenia budzą też postanowienia ustawy.

Ustawa przywraca stan prawny sprzed kwietniowego orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, który unieważnił unijną dyrektywę w sprawie przechowywania danych osobowych. Trybunał uznał, że dyrektywa znacznie ingerowała w podstawowe prawa do poszanowania prywatności i ochrony danych osobowych.

Szefowa MSW Theresa May oświadczyła, że "ustawa potwierdza status quo"; dała w ten sposób do zrozumienia, że nie daje ona tajnym służbom żadnych dodatkowych uprawnień, ani nie rozszerza istniejących. May podkreśliła, że opóźnienie w przyjęciu ustawy groziłoby poważnymi konsekwencjami, takimi jak niewykrywanie terrorystycznych spisków.

Operatorzy telefonii komórkowej i firmy internetowe muszą przechowywać dane o swoich klientach przez 12 miesięcy i umożliwić tajnym służbom wgląd w te dane.

Laburzystowski poseł David Winnick uznał sposób przyjęcia ustawy za "nadużycie procedury parlamentarnej ". Dyrektor organizacji ochrony praw obywatelskich Shami Chakrabarti twierdzi, że dopuszczono się obrazy parlamentu.

Rzecznik ds. polityki wewnętrznej opozycyjnej Partii Pracy Yvette Cooper tłumaczyła się z poparcia jej partii dla ustawy i zaapelowała o szerszą, publiczną debatę na temat związków między wymogami bezpieczeństwa a swobodami obywatelskimi.

Wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Navi Pillay oświadczyła, że pospiesznie przeforsowana w brytyjskim parlamencie ustawa DRIP nie uwzględnia głównych obaw, zgłoszonych przez Trybunał Sprawiedliwości UE i powinna stać się przedmiotem publicznej debaty.

Zdaniem Pillay, która przedstawiła tego dnia w Genewie raport na temat bezpieczeństwa danych, monitorowanie prywatnego transferu danych przybrało niepokojące rozmiary, a działania rządów w tej dziedzinie "stają się niebezpiecznym przyzwyczajeniem i nie stanowią już wyjątków". Według niej, potrzebne są niezależne instytucje, które uważnie przyglądałyby się monitorowaniu danych.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 25.04.2024
    GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama