Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

"Bardzo trudno zapobiegać niekonwencjonalnym działaniom terrorystów"

"Bardzo trudno zapobiegać niekonwencjonalnym działaniom terrorystów"
"Niezwykle trudna jest obserwacja bardzo wielu obywateli o radykalnych poglądach, którzy spotykają się w ośrodkach rekrutacyjnych, w meczetach, czy na stronach internetowych i mediach społecznościowych". (Fot. Getty Images)
Zamach w Nicei pokazuje z jednej strony słabość działania służb w Europie, z drugiej zaś strony pokazuje, że zabezpieczenie kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy osób w jednym miejscu jest praktycznie niemożliwe - oświadczył dr Adam Krawczyk z Polskiego Towarzystwa Bezpieczeństwa Narodowego.
Reklama
Reklama

"Organizacje terrorystyczne adaptują się do systemów bezpieczeństwa kraju, w którym przychodzi im działać; używają niekonwencjonalnych narzędzi, np. jak w przypadku zamachu w Nicei - ciężarówki; trudno temu przeciwdziałać" - wyjaśnił Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Terroryzmem.

Jednak według eksperta atak w Nicei tylko nieznacznie różni się od dotychczasowych zamachów. "Wszystkie łączy cel. Metoda działania zmienia się bardzo często. Jednym słowem: im bardziej szczelny jest system bezpieczeństwa, tym bardziej te metody są niedogmatyczne, jeżeli chodzi o narzędzia, do których się przyzwyczailiśmy" - podkreślił.

W nocnym ataku w Nicei, gdzie podczas obchodów Dnia Bastylii ciężarówka wjechała w tłum ludzi, zginęły co najmniej 84 osoby. Jest również wielu rannych.

"Nicea pokazuje słabość zamachowców"

"Jeżeli bardzo trudno o materiał wybuchowy, o urządzenie wybuchowe, jeżeli bardzo trudno o działanie osoby z bronią, bo ta np. jest szybko zatrzymywana przez służby, które - pomimo zmęczenia stanem wyjątkowym - cały czas reagują, to terroryści sięgają po takie narzędzia, jak ciężarówka, czy buldożer" - zauważył Cieślak.

"To, że właśnie teraz doszło do zamachu w Nicei pokazuje również słabość zamachowców. W ostatnim czasie we Francji były wydarzenia - Mistrzostwa Europy w piłce nożnej - które niosłyby za sobą większy przekaz medialny, gdyby doszło do terroryzmu" - ocenił z kolei Adam Krawczyk z Polskiego Towarzystwa Bezpieczeństwa Narodowego.

Jego zdaniem po Euro 2016 prawdopodobnie zostały złagodzone we Francji, przynajmniej częściowo, bariery bezpieczeństwa. "To ułatwiło przeprowadzenie zamachowcowi terroryzmu" - zaznaczył.

Ekspert zwrócił uwagę, że do zamachu doszło podczas obchodów Dnia Bastylii, czyli w dniu ważnym dla Francji. Ocenił, że teraz zmienią się tam metody zabezpieczenia imprez masowych. "Będą one z pewnością tak zabezpieczane, jak na przykład zielone strefy w Iraku, czyli będzie obowiązywał zakaz poruszania się pojazdów w trakcie takich imprez" - podkreślił.

"Należy spodziewać się, że pewien schemat działań terrorystów przełoży się na schemat działań służb w Europie Zachodniej, a także w Stanach Zjednoczonych, jeśli chodzi o zabezpieczanie imprez masowych. Jednak są to kwestie bardzo trudne. Zabezpieczenie od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy osób w jednym miejscu jest praktycznie niemożliwe do przeprowadzenia" - wyjaśnił ekspert.

"Soloterroryzm"

Francuska policja poinformowała, że zamachowcem w Nicei był 31-letni mężczyzna urodzony w Tunezji. Mężczyzna był znany służbom bezpieczeństwa w związku z pospolitymi przestępstwami, takimi jak kradzieże i stosowanie przemocy. Jednak nie było go wśród osób, którymi interesował się francuski wywiad.

Zdaniem Cieślaka w tej chwili wszystko wskazuje, że napastnik działał samodzielnie i był tzw. soloterrorystą. Jak tłumaczy, "soloterroryzm" ewoluuje i jest zależny od obecności w internecie oraz sieciach społecznościowych. "Tam radykalizacja, rekrutacja, motywowanie kolejnych sprawców jest niezwykle szerokie" - wyjaśnił.

"Z takim soloterroryzmem z dużym prawdopodobieństwem mamy do czynienia. Pytanie brzmi tylko, czy ta osoba była motywowana wyłącznie przez przekazywaną jej treść, czy też przez kontakt osobisty z jakimś członkiem organizacji" - zaznaczył Cieślak.

Zdaniem eksperta bardzo trudno jest reagować na akcje "soloterrorysty". "W tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, w której bardzo często przestępstwa terrorystyczne popełniają osoby, które wcześniej albo nie były notowane, albo były notowane z pobudek kryminalnych, albo w ogóle nigdy nie popełniły przestępstwa, czy wykroczenia. Pierwsze działanie, które podejmują, to jest zamach dokonywany w miejscu im dostępnym. W takiej sytuacji będzie bardzo trudno znaleźć jakikolwiek efektywny sposób przeciwdziałania, na który byłaby zgoda obywateli Starego Kontynentu" - uważa Cieślak.

Jak tłumaczył technicznie niezwykle trudna jest obserwacja bardzo wielu obywateli o radykalnych poglądach, którzy spotykają się w ośrodkach rekrutacyjnych, w meczetach, czy na stronach internetowych i mediach społecznościowych, gdzie te poglądy formułują. "Musielibyśmy dysponować państwem, w którym służb mundurowych jest więcej niż obywateli. A i to nie zagwarantowałoby nam 100-proc. bezpieczeństwa" - podkreślił.

Efekt propagandowy

"Na tym konkretnym przypadku, jeśli chodzi o Niceę, wykorzystano symbolikę święta narodowego Francji (14 lipca). Ten efekt propagandowy, medialny, psychologiczny z punktu widzenia tego ataku będzie nie mniejszy niż atak, który byłby przeprowadzony podczas EURO czy podczas szczytu NATO" - zauważył ekspert ds. terroryzmu Krzysztof Liedel z Collegium Civitas.

Jak podkreślił, "dzisiaj w Europie wszystkie kraje, gdzie mamy do czynienia z dużymi imprezami różnej natury - od sportowych przez gospodarcze na politycznych kończąc - to są atrakcyjne cele dla terrorystów". "Oczywiście w zależności od ich możliwości logistycznych i przygotowania do wykonywania takich zamachów są w stanie je przeprowadzać. Bardzo ważnym elementem w ich planowaniu pozostaje element zaskoczenia" - dodał Liedel.

Ekspert pytany o skutki tego ataku dla Francji i Europy zauważył, że "powoli przyzwyczajamy się do pewnej rutyny w reakcjach po tego typu zamachach". 

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 17.05.2024
    GBP 4.9790 złEUR 4.2685 złUSD 3.9363 złCHF 4.3302 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama