Barca traci dystans do Realu. Messi wstrzymał negocjacje
Jeszcze kilka dni temu Barcelona i Real miały równe szanse w walce o tytuł, a i punktów na ich kontach było tyle samo. "Duma Katalonii" w weekend zremisowała z Celtą Vigo 2:2, we wtorek powtórzyła wynik z Atletico Madryt i sytuacja mocno się zmieniła, gdyż "Królewscy" zainkasowali komplet oczek w dwóch występach - po 1:0 z Espanyolem Barcelona i z Getafe.
Do zakończenia rozgrywek pozostało pięć kolejek. Jutro oba czołowe zespoły zagrają na wyjazdach - Real Madryt z plasującym się na ósmej pozycji Athletic Bilbao, zaś Barca z zajmującym piąte miejsce Villarreal.
"Oczywiście, wolę mieć cztery punkty przewagi niż straty, lecz nie możemy popadać w euforię. Ciągle zostaje 15 punktów do wywalczenia. W Bilbao zawsze gra się ciężko, a drużyna gospodarzy też walczy o ogromną stawkę. Potem mamy kolejne trudne spotkania z zespołami rywalizującymi o utrzymanie lub puchary" - przyznał bramkarz Realu Thibaut Courtois.
Na okładce wczorajszego wydania dziennik "AS" napisał: "Na wyciągnięcie ręki" i zamieścił zdjęcie Sergio Ramosa i jego dłoni. To właśnie ten piłkarz strzelił gola z rzutu karnego z Getafe.
Tymczasem w Barcelonie, jak donosi Cadena Ser, spore zamieszanie. Messi wstrzymał negocjacje dotyczące przedłużenia umowy i nie wiadomo, jak potoczą się (mógłby opuścić klub po sezonie 2020/2021) losy jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. W hiszpańskich mediach nie brakuje opinii, że jego relacje z zarządem są złe. I dlatego być może wcale do końca kariery nie będzie reprezentował "Dumy Katalonii"...
Messi nie ukrywa, że wartość sportowa jego drużyny nie zachwyca (wcześniej podkreślał, że ciężko będzie o triumf w Lidze Mistrzów), dlatego muszą być poczynione wzmocnienia, by móc skutecznie walczyć o trofea w kraju i na arenach zagranicznych. Według hiszpańskich dziennikarzy, Messi może chciałby znów pracować z Pepem Guardiolą. Szkoleniowcowi za rok kończy się umowa z Manchesterem City, dlatego mógłby znów spotkać się z Argentyńczykiem w jeszcze innym, nowym klubie.
Za "plecami" Realu i Barcelony trwa walkę o trzecią lokatę, ale też prawo gry w Champions League i Lidze Europy w kolejnym sezonie. Wicemistrz kraju Atletico obecnie jest na trzeciej pozycji, ale przewaga nad Sevillą to tylko dwa punkty. W piątek stołeczni piłkarze podejmą 18. Mallorcę, a w poniedziałek Sevilla zagra z 15. Eibar.
Najciekawiej będzie jutro, bowiem poza występami potentatów, dojdzie do meczów Osasuny Pampeluna z Getafe i Espanyola z Leganes. W tej ostatniej parze - zmierzą się ostatni z przedostatnim klubem - zapewne tylko zwycięzca zachowa matematyczne szanse na utrzymanie. Na dziś strata do "bezpiecznej" Celty Vigo to, odpowiednio, 10 i 9 pkt.
Czytaj więcej:
Liga hiszpańska: Real Madryt samodzielnym liderem
Liga hiszpańska: Remis Barcelony z Atletico, 700. gol Messiego w karierze