Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

BBC: Polacy na Wyspach chcą być słyszani!

BBC: Polacy na Wyspach chcą być słyszani!
Daniel Kawczyński, poseł brytyjski polskiego pochodzenia (Fot. Facebook)
W majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego weźmie udział rekordowa liczba polskich imigrantów, zamieszkałych na Wyspach. 'Do głosowania uprawnionych jest pół miliona Polaków - czy to czas, aby brytyjscy politycy zaczęli traktować ich serio?' - pyta serwis internetowy BBC.
Reklama
Reklama
BBC zaznacza, że w Wielkiej Brytanii jest wielu Polaków, którym zależy na losie rodaków mieszkających na Wyspach. Portal pisze o Jerzym Byczyńskim, który przyjechał nad Tamizę studiować, ale zamiast koncentrować się na egzaminach, zaangażował się również w przedwyborczą kampanię.

Polski „kozioł ofiarny”
Byczyński jest liderem sekcji politycznej w organizacji Polish Professionals. „Polacy zostali zmuszeni do polityki, to nie był ich wybór” - stwierdza Polak w wywiadzie dla portalu.

BBC przypomina wspólną historię Polski i Wielkiej Brytanii. To nad Tamizą, podczas II wojny światowej, utworzono polski rząd na emigracji, a polscy żołnierze walczyli ramię w ramię z Brytyjczykami. Po 10 latach w Unii Europejskiej Polacy niepokoją się jednak o to, w jaki sposób są postrzegani na Wyspach – podkreśla BBC.

„Wystarczy włączyć telewizję, aby usłyszeć, że Polacy są odpowiedzialni za wszelkie niepowodzenia Brytyjczyków. W mediach słyszymy, że jesteśmy zasiłkowymi naciągaczami itp.” - tłumaczy Byczyński.

Po sugestii brytyjskiego premiera, aby zabronić imigrantom pobierania benefitów na dziecko oraz wypowiedzi lidera Partii Pracy Eda Milibanda, który bił się w piersi za pozwolenie Polakom na masową emigrację do Wielkiej Brytanii, Polacy twierdzą, że każdy widzi w nich przyczynę wszystkich problemów kraju, a korzyści wynikające z naszego pobytu tutaj są ignorowane.

BBC przypomina również o lutowym proteście Polaków na Downing Street 10 i o liście otwartym do Davida Camerona, Eda Milibanda oraz szefa partii Ukip – Nigela Farage'a, w którym Polacy wyrażają obawy, że antyimigracyjne polityczna retoryka jest oparta na ksenofobii i niebezpiecznie przybiera na sile.

„Nawet jeśli w kraju są problemy związane z imigracją czy Unią Europejską, politycy nie powinni pokazywać palcem mniejszości i robić z niej kozła ofiarnego” - cytuje Byczyńskiego BBC. „Jedynym powodem, dla którego Brytyjczycy to robią jest fakt, że nie mamy w tym kraju silnej reprezentacji, która chroniłaby naszych interesów” - wyjaśnia Polak.

Siła w grupie
Sytuacja „chłopca do bicia” może się szybko zmienić – zauważają dziennikarze BBC. To dzięki temu, że w Wielkiej Brytanii Polacy zaczynają się organizować.

Łukasz Szlek przyjechał do UK z Polski jako 16-latek w 2001 roku. Spędziwszy większość swojego dorosłego życia na Wyspach, kandyduje na radnego z ramienia Partii Pracy w Southampton. Sam o sobie mówi, że jest „urodzonym w Polsce, brytyjskim politykiem” i chce reprezentować społeczność, która stała się jego domem.

„Głosowanie w demokratycznych wyborach jest częścią integracji z brytyjskim społeczeństwem” - wyjaśnia BBC polski kandydat. „Wierzę, że większość Polaków dzieli z Brytyjczykami te same poglądy i myślę, że częścią integracji jest wniesienie wkładu w decyzje, na podstawie których Wielka Brytania naprawdę stanie się domem dla wszystkich” - dodaje.

Jedyny w Wielkiej Brytanii poseł o polskich korzeniach - Daniel Kawczyński - stwierdza natomiast, że brytyjski parlament się zmienia. „ Parlament jawi mi się jako ciągle rozwijająca się instytucja... To doskonale odzwierciedla zmieniającą się naturę brytyjskiego społeczeństwa” - wyjaśnia.

„Inne mniejszości stały się przykładem poprzez kandydowanie, angażowanie się w działalność partii politycznych i branie udział w politycznej debacie. Niestety, nie widać takiego zaangażowania ze strony Polaków” - zauważa poseł, który niedawno zorganizował dla polskiej społeczności dyskusję polityczną z udziałem przedstawicieli trzech głównych brytyjskich ugrupowań.

„Będąc sam polskiego pochodzenia, uważam, że powinniśmy zachęcać do czynnego udziału w społeczeństwie obywatelskim zwłaszcza tych Polaków, którzy postanowili tutaj zostać na stałe” - dodaje Daniel Kawczyński.

Pierwszy krok – głosowanie
Teraz Polacy mają jeden cel – zachęcić rodaków do wzięcia udziału w głosowaniu. Powstała cała platforma informacyjna oparta na organizacjach: Polish Professionals, New Europeans, Polish City Club, internetowej Vote! oraz imigracyjnej partii Europeans.

Informacje o wyborach zostały dystrybuowane w formie ulotek, w ilości ponad 100 tys. sztuk. Rozdawano je w polskich parafiach na terenie Wielkiej Brytanii, a także za pośrednictwem polonijnej prasy. Na Facebooku powstała grupa informująca o polskich kandydatach, jest nawet specjalny hashtag - #PolesinUK.

Po spisie powszechnym w 2011 roku okazało się, że w Wielkiej Brytanii mieszka co najmniej 600 tysięcy Polaków. Wszyscy obywatele krajów Unii Europejskiej, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii, mają prawo głosowania w wyborach lokalnych i do Parlamentu Europejskiego. „To będą wybory, w których Polacy będą widoczni, weźmie w nich udział więcej Polaków niż kiedykolwiek w ciągu ostatniej dekady” - prognozuje na łamach BBC Jerzy Byczyński.

Wyniki sondażu przeprowadzonego przez Polish City Club i Ipsos Mori pokazuje, że 50% Polaków weźmie udział w wyborach, ale 50% nie wie jeszcze na kogo zagłosować.

Więcej informacji na temat wyborów samorządowych i europejskich w Wielkiej Brytanii można znaleźć w naszej Ukipedii oraz na stronie IdziemyNaWybory.
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 25.04.2024
    GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama