Czy dania Jamiego Olivera są... poprawne politycznie?
Gotowanie daje tę niezwykłą możliwość eksperymentowania, dowolnego łączenia smaków, czerpania pełnymi garściami z różnych kuchni świata i tradycji kulinarnych poszczególnych krajów. W przypadku sławnych kucharzy, autorów książek i programów kulinarnych, może też jednak okazać się polem minowym.
Mistrzowie kuchni, którzy inspirują ludzi na całym świecie, muszą się dobrze zastanowić, zanim upublicznią swoje wariacje na temat pho, ramenu, spaghetti bolognese czy innych kultowych dań. Niefrasobliwość w interpretacji potraw uznawanych za kulinarne dziedzictwo różnych krajów może się bowiem skończyć krytyką, a nawet oskarżeniami o profanację.
Boleśnie przekonał się o tym Jamie Oliver, który wielokrotnie był oskarżany o niszczenie tradycji i zawłaszczenie kulturowe. W 2014 roku kucharz i autor książek stał się bohaterem tzw. " jollofgate". Gdy opublikował na swoim blogu swoją interpretację przepisu na jollof – wywodzące się z Afryki zachodniej danie bazujące na ryżu – pod jego wpisem posypały się gromy. Afrykańczycy, dla których jollof jest świętością, byli oburzeni tym, jak recepturę na to danie potraktował kulinarny celebryta.
Dwa lata później Oliver podpadł Hiszpanom, gdy do swojej paelli dodał chorizo i kurczaka. "To nie paella, to zwyczajnie ryż z dodatkami", "To obraza dla naszej gastronomii i kultury" – komentowali oburzeni internauci.
Brytyjski kucharz wyciągnął wnioski z tych wpadek. I zdecydował, że pracując nad przepisami, które będzie prezentował w swoich kolejnych książkach i programach, skorzysta z rad ekspertów specjalizujących się w dziedzictwie kulturowym i zawłaszczeniu kulturowym. Wyjaśnił, że w ten sposób chce uniknąć wszelkich nieporozumień, a jednocześnie z szacunkiem odnosić się do dań, które są tradycją poszczególnych kultur i narodów.
Skąd taka decyzja? Oliver nie kryje, że chce się uchronić przed oskarżeniami o to, że zszargał tradycję jakiegoś kraju.
"W pierwszej chwili bronisz się przed tym i myślisz: na miłość boską. Jednak gdyby głębiej się nad tym zastanowić, dochodzisz do wniosku, że nie chcesz nikogo urazić" – wyjaśnił kucharz w rozmowie z magazynem "The Sunday Times Culture". Z kolei jego rzecznik w rozmowie z CNN stwierdził, że korzystanie z usług tych ekspertów nie tylko pozwala Oliverowi uniknąć wpadki, ale też pomaga mu zgłębiać wiedzę na temat różnych kuchni świata i odkrywać kolejne inspiracje.