Praca w City nie dla każdego? Te dwa elementy ubioru dyskwalifikują kandydatów
Jeśli wierzyć naukowcom, wiedza, wykształcenie, charyzma i ambicja mogą nie wystarczyć w staraniach o wymarzoną pracę. Autorzy raportu przekonują, że większość pracodawców i rekruterów wciąż zwraca uwagę na niepisany dress code i na jego podstawie ocenia kandydatów, pozbywając się tych, którzy popełnili błąd przy wyborze odpowiedniego ubrania na pierwsze spotkanie.
Dla wielu rekruterów sposób ubierania się zdradza jednak coś znacznie więcej. Naukowcy donoszą, że na białe koszule i brązowe buty najczęściej decydują się młodzi ludzie z klasy robotniczej, którzy nie są świadomi znaczenia tego ubioru. Ci, którzy pochodzą z bogatszych rodzin, mają większą wiedzę w tym zakresie, dlatego chętniej wybierani są na prestiżowe stanowiska.
Innymi rzeczami, na które zwracają uwagę pracodawcy z City, są m.in. akcent kandydata, ogólne zachowanie wraz z mową ciała oraz całość ubioru. Dopiero po zdaniu testu na "pierwsze wrażenie" rekruterzy skupiają się na umiejętnościach i kwalifikacjach.
Dla rządowej agencji Social Mobility Commission, sytuacja ta w praktyce pogłębia nierówności społeczne, ponieważ nie daje ludziom z klasy średniej szansy na awans społeczny.
"W korporacjach finansowych wystarczy mieć źle skrojony garnitur, brzydkie buty czy niedopasowany krawat lub po prostu kiepsko wyglądać, aby być odrzuconym" - skomentował jeden z anonimowych bankierów w City.
Raport zwrócił również uwagę na wykształcenie pożądane przez bankowców. Rekruterzy faworyzują głównie osoby ze szkół takich jak London School Of Economics, University of Oxford oraz University of Cambridge. Naukowcy uważają jednak, że o ile dobór kandydatów na podstawie wykształcenia ma jakieś uzasadnienie, o tyle "ocenianie na podstawie koloru butów jest jawną dyskryminacją".