Padłeś ofiarą włamania? Nie licz na pomoc brytyjskiej policji
Jedna z najwyższych rangą policjantek w kraju wyjaśniła, że ze względu na cięcia kosztów, funkcjonariusze muszą skoncentrować się na poważniejszych wykroczeniach, takich jak molestowania seksualne czy defraudowanie pieniędzy.
W związku z tym osoby, które padły ofiarą włamywaczy, niejednokrotnie będą musiały dłużej czekać na przyjazd policji. Niektóre drobniejsze kradzieże, jak na przykład telefonu, mogą w ogóle nie być rozpatrywane przez policjantów. Mniej ważne stanie się także karanie osób posiadających marihuanę.
Jak podaje dziennik „The Independent”, w przeciągu ostatnich 4 lat o 25 procent zmniejszono dofinansowanie przyznawane jednostkom policji. W tym miesiącu ogłoszono kolejne cięcia, które – jak podkreśla Thornton – zmuszają straży prawa do zmiany ich dotychczasowych priorytetów.
„Przestępstwa na tle seksualnym, terroryzm, cyberprzestępczość – tego typu wykroczenia zdarzają się obecnie najczęściej i na tym powinniśmy się skupić” - wyjaśniła przewodnicząca NPCC.
Komentarz ten wywołał oburzenie wśród mieszkańców Wielkiej Brytanii. Wiele ofiar napadów i włamań już od jakiegoś czasu nie było zadowolonych z pomocy policji.
Z Thornton nie zgadzają się działacze fundacji Victim Support, którzy podkreślają, że ofiary włamania borykają się nie tylko ze szkodami materialnymi.
„Poszkodowani mówią nam, że stracili znacznie więcej niż swój dobytek. Stracili spokój, poczucie bezpieczeństwa, pewność, że dom jest ich azylem. To bardzo ważne, by mogli liczyć na wsparcie” - skomentowała szefowa fundacji Lucy Hastings.