Dajesz dziecku w Wielkiej Brytanii niezdrowy lunch do szkoły? Nauczyciel go wyrzuci
Dozwolone jest również przeszukiwanie pudełeczek uczniów z drugim śniadaniem, a wszystko rzekomo w trosce o zdrowie najmłodszych mieszkańców Zjednoczonego Królestwa – informuje dziennik „The Telegraph”.
Przyzwolenie na takie praktyki pochodzi od ministra edukacji, lorda Nasha. Nauczyciel nie może jednak zabierać jedzenia dziecku bez jego wiedzy. Podczas inspekcji przekąsek obecne musi być jednak dziecko i dwoje członków grona pedagogicznego.
Dyspozycje ministra Nasha ogłoszono po awanturze w jednej ze szkół w Colechester - Cherry Tree Primary School. Dyrekcja placówki uznała, że popularne w Wielkiej Brytanii przekąski „scotch eggs”, czyli mielone smażone klopsy z jajkiem na twardo w środku, a także pikantne kiełbaski nie są zdrowe dla dzieci - i zakazała ich przynoszenia do szkoły.
Oba produkty w czerwcu zabrano sześcioletniej uczennicy – podaje serwis Huffington Post.
Wywołało to wielkie oburzenie wśród rodziców. „Jaki sens ma zakazywanie takich przekąsek, skoro w szkolnej stołówce dzieci mają do wyboru ciasta i słodkie desery?” - cytuje jedną z matek dziennik „Daily Mail”.
Opiekunom dzieci nie podoba się też nadgorliwość nauczycieli, którzy nie wyrzucają jedynie szkockich jaj i kiełbasek, ale również batoniki muesli i suszone owoce, bo rzekomo "jest w nich ukryty zabójczy cukier".