Morze maków przy Tower na dłużej?
Instalacja w fosie zamku Tower ma upamiętniać brytyjskich żołnierzy, którzy polegli na polach bitew I wojny światowej. Rzeka czerwonych porcelanowych maków z daleka wygląda niczym morze rozlanej krwi - i taki był zamysł artystów Paula Cumminsa i Toma Pipera. Jednak obaj w najśmielszych marzeniach nie oczekiwali, jakim fenomenem stanie się ich projekt.
Porcelanową, krwawą rzekę widziało już ponad cztery miliony osób – informuje „Evening Standard”. A wciąż przed Tower ustawiają się kolejni chętni.
Rozebranie instalacji planowano na 12 listopada, ale wielu Brytyjczyków na czele z Borisem Johnsonem i premierem Davidem Cameronem chce, aby można było ją oglądać jeszcze przez co najmniej tydzień lub dwa dłużej.
„Pole makowe w Tower jest wyjątkową i wzruszającą formą uczczenia pamięci poległych. Popularność instalacji gwałtownie rośnie, stała się ona już atrakcją na skalę światową” - uzasadniał włodarz Londynu.
Z kolei rzecznik Davida Camerona zapewnił dziennikarzy BBC, że „premier z radością przyjął możliwość dyskusji na temat przedłużenia terminu obecności kwiatów przed twierdzą”.
Pierwszy mak przed Tower of London umieszczono 5 sierpnia – w dniu, w którym Wielka Brytania przystąpiła do I wojny światowej. Ostatni zostanie wsadzony w ziemię we wtorek 11 listopada w tzw. Armistice Day - dzień zawieszenia broni. Ten dzień znany jest także jako Remembrance Day czy Poppy Day. W sumie będzie tam 888 246 porcelanowych kwiatów.
Choć makowy kwiatek w klapach Brytyjczyków upamiętnia ofiary I wojny światowej, od lat nabrał też innego wymiaru. „Poppy flower” to symbol wszystkich żołnierzy Wielkiej Brytanii, poległych we wszystkich konfliktach, w których Zjednoczone Królestwo brało udział - a także weteranów wojennych.